W erze, kiedy aplikacje randkowe zdominowały sposób, w jaki się umawiamy, wydaje się, że Tinder stał się synonimem randek dla wielu pokoleń. Jednak młodsze pokolenia, szczególnie Gen Z, zaczynają się odwracać od cyfrowego świata w poszukiwaniu autentycznych relacji. Coraz częściej słyszy się, że Tinder jest już „dla boomerów”, a nowe trendy z TikToka pokazują, że romantyczne przygody można znaleźć w zupełnie nieoczekiwanych miejscach… na przykład w sklepie!
Jedna z użytkowniczek Tik Toka, mająca na na swoim koncie 11.5 miliona polubień i blisko 185 tysięcy obserwujących, podzieliła się nowym trendem.
Hiszpania własnie weszła na nowy poziom jeżeli chodzi o randkowanie. Bo teraz nie używa się Tindera czy Bambla, teraz chodzi się do sklepu spożywczego.
- opowiada TikTokerka, która sama postanowiła ten sposób przetestować.
Jak sama wspomina, viralem stała sie teoria, że aby poznać kogoś i poflirtować, trzeba iść do Mercadony. Oczywiście obowiązują określone zasady, bo musicie iść w godzinach szczytu, typu 19:00-20:00.
Dlaczego single decydują się na takie podejście? Po pierwsze, interakcje w rzeczywistości wydają się być bardziej autentyczne i niezafałszowane. Młodsze pokolenia pragną relacji opartych na rzeczywistych rozmowach, wspólnych zainteresowaniach i dobrej zabawie. Sklep staje się miejscem nie tylko na zakupy, ale też na nawiązywanie nowych znajomości.
Po drugie, trend pokazuje chęć ucieczki od stereotypów i presji związanych z długotrwałym umawianiem się przez aplikacje. W świecie pełnym algorytmów, które próbują idealnie dopasować nas do partnerów, młodzi ludzie zaczynają doceniać element przypadkowości i niespodzianki, które mogą przynieść spotkania „w realu”.
Jak pokazują TikTokerzy, osoby między 19 a 25 rokiem życia powinny się szukać w mrożonkach, te między 25 a 40 w dziale rybnym, a starsi w alejce z winami. Ważne, aby znaleźć osobę, która w swoim koszyku ma ananasa.