Wiolka Walaszczyk to stand-uperka, która pochodzi z Gdańska. Zaczynała w 2007 roku, a widzowie pokochali ją za ogromny dystans. Obecnie jest jedna z najpopularniejszych osób związanych ze sceną komediową. W zeszłym roku pojawiła się w polskiej edycji „LOL: kto się śmieje ostatni”.
Teraz udzieliła szczerego wywiadu Żurnaliście, gdzie nie gryzła się w język. Opowiedziała o swoich początkach, reakcji rodziców na zbyt mocne żarty, a także o dystansie do siebie u Polaków. A raczej jego braku.
Myślę, że dalej nie są gotowi, żeby wpuścić stand-up do telewizji. Mało tego, uważam, że ludzie oglądający telewizję też nie są na to gotowi. Ludzie, którzy są widzem stand-up’owym rzadko zaglądają do telewizji
- powiedziała Wiolka Walaszczyk.
Polecany artykuł:
Na pytanie o spopularyzowanie stand-up’u przez telewizję odpowiedziała:
Nigdy nie pozwoliliby nam mówić tych materiałów. Nigdy w życiu. Nie wyobrażam sobie, że na „Jedynce” albo nawet w TVN-ie jest wieczór stand-up’owy. Stand-up jest już tak popularny, chłopacy zapełniają hale i dalej nie ma żadnego programu w telewizji. Dlaczego? Bo się boją. Bo robią pod publiczkę. Bo robią pod widza. Bo się boją hejtu.
GALERIA: To europejskie miasta przyszłości! Trójmiasto w prestiżowym rankingu
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na Facebooku lub na skrzynkę: [email protected].