zniwa rolnik

i

Autor: pixabay.com

prokuratura

Śmierć rolnika z Kosakowa pod Gdynią. Majątek warty 8 mln chce przejąć gangster

2025-03-17 11:02

Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci rolnika z Kosakowa pod Gdynią. Majątek warty 8 mln złotych chce przejąć jego bratanek, który był prawomocnie skazany jako szef gangu. Chodzi o 7 hektarów gruntów nad morzem w Kosakowie i Kazimierzu koło Gdyni.

Śledztwem w sprawie śmierci 77-letniego pana Stanisława zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Pucku. Jego ciało znalazł krewny rankiem 31 stycznia w domu w Kosakowie pod Gdynią. Starszy mężczyzna miał obrażenia głowy i ranę kłutą potylicy. Według nieoficjalnych informacji w pomieszczeniu, gdzie znaleziono zwłoki był bałagan.

Śledztwo wszczęto w sprawie zabójstwa, ale jak zastrzega prokuratura, kwalifikacja prawna czynu może ulec zmianie. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński przekazał, że wstępne wyniki sekcji zwłok nie potwierdziły jednoznacznie, iż w sprawie mamy do czynienia z zabójstwem.

"Ze wstępnej opinii biegłych wynika, że bezpośrednią przyczyną zgonu denata było wychłodzenie organizmu. Ujawnione na głowie denata rany o cechach przyżyciowości nie przyczyniły się bezpośrednio do jego zgonu. Natomiast ujawniona rana kłuta w tylnej części szyi zmarłego, według biegłych, mogła powstać wskutek działania ostrego narzędzia i mogła być zadana ręką obcą z użyciem noża"

– podał Duszyński.

Jak przekazał prokurator, biegli nie wykluczają też, że "rana mogła powstać także w wyniku np. samookaleczenia się o ostrą krawędź bliżej nieokreślonego przedmiotu". Wyjaśnił, że mogło to dotyczyć nadziania się podczas upadku na gwóźdź lub coś podobnie ostrego.

Śledczy czekają na ostateczną opinię posekcyjną biegłych lekarzy z zakresu medycyny sądowej.

Na miejscu zdarzenia nie udało się ujawnić ewentualnego narzędzia zbrodni. "Wprawdzie zabezpieczono kilka typowanych do tego narządzi, w tym nóż, jednak ich oględziny i badania nie potwierdziły, że któreś z nich faktycznie stanowiło narzędzie zbrodni" – przekazał prokurator Duszyński.

Bezpośrednio po ujawnieniu ciała rolnika policja zatrzymała dwóch bratanków zmarłego: Marka W., który znalazł ciało pokrzywdzonego oraz Rajmunda W., ps. Mundek. Obaj zostali przesłuchani w charakterze świadków i zwolnieni do domów. Dotychczas nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów.

Sprawa dotycząca 7 hektarów gruntów nad morzem w Kosakowie i Kazimierzu koło Gdyni zaczęła się 14 lat temu. Pan Stanisław miał 40 tys. zł długu u znajomego, wtedy zjawił się u niego bratanek Rajmund W. "Tak skutecznie mnie nastraszył, że zgodziłem się na przepisanie jednej działki za spłacenie długu" – opowiadał w 2020 r. gospodarz.

W 2011 r. akty notarialne związane z przejęciem majątku w Kosakowie i Kazimierzu zostały sporządzone przez notariusz Hannę W. Notabene obecnie jest ona jedną z prawniczek oskarżonych o udział w mafii mieszkaniowej w procesie przed gdańskim sądem. Sporządzone przez Hannę W. akty nie dotyczyły jednak jednej działki, a wszystkich jego gruntów - 7 hektarów nad morzem.

Pan Stanisław, jak twierdził, przez kilka lat nie wiedział, że poza jedną działką wartą ok. 200 tys. zł, przepisał na rzecz bratanka cały majątek. Nie miał też świadomości, że Rajmund W., ps. Mundek jest dobrze znanym policji złodziejem samochodów.

W 2017 r. - po wielu latach procesu - przestępca został prawomocnie skazany przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku na 8 lat więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, kradzieże luksusowych aut, przemyt kilograma kokainy i wyłudzenie 30 tys. zł kredytu.

Gdy w 2011 r. "Mundek" załatwiał formalności notarialne z panem Stanisławem, akurat przebywał na wolności z uwagi na uchylenie aresztu.

"Bratanek mi tłumaczył, że często go nie ma w domu, bo jeździ na saksy. Nie wiedziałem, że w tym czasie siedział w kryminale" - tłumaczył rolnik.

O przepisaniu całego majątku na bratanka pan Stanisław dowiedział się przypadkowo w urzędzie gminy. Wtedy też próbował zainteresować sprawą prokuraturę, ale ta w 2013 r. po kilku przesłuchaniach umorzyła śledztwo.

W 2014 r. rolnik złożył pozew o unieważnienie aktów notarialnych do sądu. W 2017 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał zabezpieczenie pozwu i "Mundek" oraz jego żona nie mogli dysponować działkami.

W październiku 2020 r. SA w Gdańsku prawomocnie unieważnił umowy notarialne zawarte w 2011 r., w których rolnik wbrew swojej woli wyzbył się majątku wartego 8 mln zł majątku - 7 hektarów nad morzem.

W uchylonym wyroku sędziowie SA w Gdańsku nie skupili się na próbie oszustwa, a podnieśli nieważność aktów notarialnych, bo "Mundek" miał z żoną rozdzielność majątkową i nie mogli wspólnie przejąć działek w Kosakowie i Kazimierzu. Tych argumentów nie podzielił w werdykcie z lutego 2024 r. Sąd Najwyższy. Po rozpoznaniu skargi kasacyjnej Rajmunda W. i Agnieszki W. (prawomocnie skazany szef gangu i jego żona) SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku do ponownego rozpoznania.

Przed śmiercią pana Stanisława nie doszło do wznowienia procesu przed gdańskim SA.

Trójmiasto Radio ESKA Google News
Autor:
Młodszy brat Barona też jest muzykiem. Ma na swoim koncie wielkie osiągnięcia