Ukraińscy żołnierze w okopach

i

Autor: Zupa na Monciaku

wiadomości

Rosjanie zbombardowali gdański transport. Ola Kamińska się nie poddaje. W marcu dary znów wyruszą

2025-02-28 10:53

Rozmawiamy z Olą Kamińską z Fundacji Zupa na Monciaku i Magdaleną Matelską z Animal Helpera. Dziewczyny opowiadają nam o transporcie darów dla Ukraińców, który został zbombardowany przez Rosjan. Ola, która jest główną organizatorką, nie zamierza się poddawać. W marcu ruszy kolejny transport. Dowiadujemy się, co ma w nim pojechać.

5 lutego w magazyn pod Donieckiem uderzyła rosyjska bomba. Jak się później okazało, w magazynie składowane były dary zorganizowane przez Fundację Zupa na Monciaku z Gdańska. Były to przede wszystkim rzeczy dla ukraińskiej armii, ale nie tylko - znajdowały się tam także dary dla zwierząt z obszarów objętych wojną.

Zupa na Monciaku. Pomagają bezdomnym w Polsce i żołnierzom na Ukrainie

"Nasza fundacja istnieje osiem lat i zajmujemy się osobami potrzebującymi, osobami będącymi w kryzysie bezdomności. Co tydzień spotykamy się w Sopocie na Monciaku i częstujemy domową zupą, którą sami gotujemy i jemy razem" - opowiada Ola Kamińska z Zupy na Monciaku w rozmowie z portalem Eska Trójmiasto.

Gdy wybuchła wojna na Ukrainie, fundacja zaczęła wspierać także ukraińskich żołnierzy, którzy bronią swojej ojczyzny przed rosyjskim najeźdźcą.

My od samego początku tej pełnoskalowej wojny, od lutego 2022 roku, organizujemy pomoc dla Ukrainy. Jeździmy tam z konwojami regularnie, co kilka tygodni. To był nasz 32. wyjazd pomocą

- mówi Ola.

W transport z Gdańska uderzyła rosyjska bomba. Rozmawiamy z organizatorką

"Jeździmy do cywilów, jeździmy do wojskowych i pomagamy też zwierzętom. Jeździmy sami i rzeczy dostarczamy osobiście. Tym razem jechaliśmy do Donbasu. Dojechaliśmy z pomocą do wojskowych. Wśród darów była też karma dla zwierząt, które są blisko frontu. Złożyliśmy nasze rzeczy tymczasowo w takim miejscu magazynowym po to, żeby móc wybierać odpowiednie rzeczy i rozwozić do odpowiednich pododdziałów" - mówi dalej.

W trakcie, gdy rozwoziliśmy dary do jednego z pierwszych pododdziałów, w całą resztę trafiła rosyjska rakieta. W związku z czym wszystko się spaliło i niczego więcej już nie dowieźliśmy

- mówi Esce Ola.

Ludziom nic się nie stało, ale wróciliśmy do Gdańska z silną potrzebą odbudowania tego wszystkiego, odkupienia i zawiezienia z powrotem. Tym samym ludziom i w to samo miejsce

- mówi organizatorka transportu.

Rosyjska rakieta uderzyła w gdański transport. Wiemy, co zostało zniszczone

"To była przede wszystkim pomoc humanitarna dla żołnierzy. Było tam około stu opon kupionych specjalnie w określonych rozmiarach. Były tam opony terenowe do aut używanych do ewakuacji medycznej. Były tam generatory prądu, stacje ładowania, łóżka polowe dla żołnierzy oraz ubrania i buty dla nich kupowane po prostu w odpowiednich rozmiarach" - mówi Ola.

To była pomoc zindywidualizowana. My wiemy z czym i do kogo jedziemy, żeby być jak najbardziej pomocni. Czyli mamy listy, co komu jest potrzebne, i według tych list przygotowujemy pomoc i dowozimy bezpośrednio do tych ludzi

- opowiada Ola.

Wśród darów były także produkty dla zwierząt, bo, jak wyjaśnia nam organizatorka transportów, zwierzęta domowe z terenów objętych wojną, lgną do ludzi.

Blisko frontu znajduje się sporo bezdomnych zwierząt, którymi teraz zajmują się tylko żołnierze

- mówi Ola.

Zupa na Monciaku i Animal Helper wspólnie pomagają ukraińskim zwierzętom

W organizowaną przez Zupę na Monciaku pomoc zwierzętom z terenów objętych wojną na Ukrainie włączyła się organizacja prozwierzęca - Animal Helper. Magdalena Matelska z Animal Helpera w rozmowie z portalem Eska Trójmiasto wyjawia, jak doszło do tej współpracy i wspomina transport zniszczony przez rosyjską rakietę.

"Kilka miesięcy temu, z uwagi na poszerzenie obszaru działania naszego 112 dla zwierząt i zatrudnienia kolejnych operatorek, przestaliśmy się mieścić w naszym dotychczasowym biurze. Rozpoczęliśmy współpracę z Fundacją RC i przenieśliśmy się do ich budynku, w którym swoje siedziby ma wiele organizacji, w tym także Zupa na Monciaku. Teraz nasze biura znajdują się vis a vis, a naszą znajomość rozpoczęło, oczywiście, zwierzę" - mówi Magda.

Leoś, psiak jednej z naszych operatorek, wyniuchał psią karmę, którą akurat w sąsiednim pomieszczeniu pakowano i dzielono dla żołnierzy, którzy dokarmiają ukraińskie psiaki na linii frontu

- opowiada działaczka prozwierzęca.

"I tak, od słowa do słowa, okazało się, że ekipa Zupy na Monciaku potrzebuje wsparcia w zorganizowaniu zbiórki dla zwierząt, które przebywają w Ukrainie" - dodaje.

Działacze z Animal Helper postanowili włączyć się w akcję Zupy na Monciaku. "Postanowiliśmy wesprzeć ich działania i ogłosiliśmy zbiórkę w naszych social mediach. Działamy jak 112 dla zwierząt, zatem udało nam się już zbudować wspaniałą społeczność, która kocha zwierzęta i chce im pomagać. Apelowaliśmy o karmę, smycze, szelki, obroże, kosmetyki do pielęgnacji, klatki i transportery, a także miski dla zwierząt. Skontaktowaliśmy się też z naszymi przyjaciółmi z Zolux Polska, którzy przekazali aż 800 kg (3 palety) przysmaków, gryzaków i kosmetyków do pielęgnacji psów" - opowiada Magda.

"Do teraz pamiętam radość w głosie Oli, głównodowodzącej w Zupie, gdy usłyszała dobre nowiny o wsparciu Zoluxa i osób prywatnych" - mówi działaczka.

Ukraińscy żołnierze dzielą się ze zwierzętami własnymi racjami żywnościowymi

"Zupa niesie pomoc ukraińskim cywilom, żołnierzom i zwierzętom. Jest to pomoc najlepsza jaka może być w takiej trudnej sytuacji, bo pomoc celowana. Przez ostatnie 3 lata, bo Zupa pomaga od początku wojny, udało im się zbudować sieć kontaktów i przyjaźni z wolontariuszami i żołnierzami, którzy zgłaszają bardzo konkretne zapotrzebowanie – generatory prądu, ciepła odzież, buty, łóżka polowe, opony, leki, artykuły medyczne itd., wszystko to, co na wojnie jest konieczne, by przetrwać. I oczywiście: o karmę dla zwierząt, bo gdy Ola pyta żołnierzy, czego potrzebują, oni zawsze wymieniają karmę. Ukraińskie psy i koty, które zostały na miejscu lgną do żołnierzy w poszukiwaniu jedzenia i czułości, a ci odważni i waleczni ludzie o wielkich sercach, otaczają je opieką i troską, często dzieląc się z nimi własnymi racjami żywnościowymi" - mówi nam Magda.

Zwierzęta na froncie żyją w symbiozie z żołnierzami

"Zupa na Monciaku dostarcza pomoc bezpośrednio na front, zarówno w okolicach Chersonia, jak i Doniecka. Każdy wyjazd trwa około 3 tygodni. Teraz najpierw byli w Chersoniu – przekazali wolontariuszom m.in. produkty dla zwierząt, które otrzymali za naszym pośrednictwem. Zebrana karma pojechała pod Donieck – to tam zwierzęta żyją w symbiozie z żołnierzami. Mimo całego chaosu i niebezpieczeństwa wokół – głód, ten fizyczny i psychiczny, potrzeba bliskości, ciągną je do człowieka" - opowiada działaczka.

Magda: Ludzie z Zupy na Monciaku pokazują, czym jest człowieczeństwo

Działaczka Animal Helpera w rozmowie z portalem Eska Trójmiasto wspomina moment, w którym dowiedziała się o zbombardowaniu transportu.

Gdy usłyszałam o zbombardowanej dostawie Zupy, od razu napisałam do Oli, która samodzielnie dostarcza zaopatrzenie na linię frontu, z pytaniem czy wszystko z nią w porządku. A Ola, jak to Ola - prawdziwa wojowniczka: "Nie damy się". Każda rozmowa z tą niesamowitą kobietą mnie wzrusza i inspiruje. Przywraca wiarę w człowieka

- mówi Magda.

"Na co dzień, w Animal Helper, mamy do czynienia z ogromnym okrucieństwem. Codziennie widzimy, do czego względem zwierząt zdolny jest człowiek. Naprawdę można wtedy zwątpić. A potem trafiamy na Olę, całą jej ekipę wolontariuszy i oni pokazują, czym jest człowieczeństwo w tym najlepszym, najczystszym tego słowa znaczeniu. Wojna i zło w Ukrainie trwają i mają się dobrze. Nie umiem wyobrazić sobie tego, co czują jej mieszkańcy, ale wiem, że tacy ludzie jak Ola dają im nadzieję" - słyszymy od Magdy.

"Teraz Zupa walczy o odbudowanie tego, co utracone. Bombardowania nie ustają, potrzeby rosną z dnia na dzień. Zupa, ich nieustępliwość, wola walki, to naprawdę inspiruje. My również apelujemy o pomoc i wsparcie dla ich działań" - dodaje działaczka.

W marcu ruszy kolejny transport na Ukrainę. Tak można pomóc

"Duża część tego, co było wśród darów, pochodziło ze zbiórek od ludzi. Były tam ciasteczka pieczone specjalnie dla ludzi w Ukrainie, były rysunki od dzieci z gdańskich szkół, ręcznie robione skarpetki, ale też rzeczy przynoszone przez ludzi" - opowiada Ola z Zupy na Monciaku.

Ogromną część transportu stanowiły jednak rzeczy, które fundacja kupiła. Ola ocenia, że zniszczony transport był wart ok. 50 tys. złotych.

"Do tego dochodzą rzeczy, które dostaliśmy jako prezent, a teraz musimy je odkupić" - dodaje.

Tak, jak powiedziała Magda z Animal Helpera, Ola się nie poddaje. W połowie marca, jeszcze nie wiadomo, kiedy dokładnie, ruszy kolejny transport. Chętni mogą już przynosić potrzebne rzeczy lub wspierać Zupę finansowo.

"Na naszej stronie jest numer konta, jest zrzutka przygotowana specjalnie na ten wyjazd i bardzo też prosimy o przekazywanie na 1,5 proc., a jeśli ktoś chce przynieść jakieś rzeczy, to zapraszamy na Wita Stwosza w Oliwie" - mówi Ola.

Organizatorka transportów na Ukrainę wymienia nam, jakie rzeczy można przynosić:

  • baterie;
  • powerbanki,
  • trwałe jedzenie (kabanosy, konserwy, batony, czekolady, energetyki),
  • leki dostępne bez recepty (leki na przeziębienie etc.),

Zrzutka na odkupienie zbombardowanego transportu

Jeśli chcecie wesprzeć Zupę na Monciaku w odkupieniu zbombardowanego transportu, to możecie to zrobić pod tym linkiem: Naszą pomoc zbombardowano. Odkupimy?

Gryfy w herbach pomorskich miast [GALERIA]

Trójmiasto Radio ESKA Google News
Autor: