Gdańsk

i

Autor: Piotr Wittman / www.gdansk.pl

z regionu

Pył węglowy z portu utrudnia życie mieszkańcom. Będzie poprawa?

2024-05-16 12:49

Uciążliwe sąsiedztwo naprawdę potrafi zatruć życie. W tym przypadku tak jest dosłownie - bo chodzi o zanieczyszczeni powietrza, które może być groźne dla zdrowia. Mieszkańcy wciąż mają nadzieję na poprawę sytuacji w okolicy. Czy to się uda?

Problem dotyczy kilku dzielnic Gdańska. To, co przeszkadza unosi się w powietrzu i rozprzestrzenia po okolicy z różnym nasileniem. Fetor, hałas oraz różne pyły sprawiają, że sąsiedztwo portu stwarza wiele problemów dla mieszkańców okolicznych dzielnic. Przyczyna jest prozaiczna – wzdłuż nabrzeży Martwej Wisły rozsiadły się przed kilkudziesięciu laty różne zakłady przemysłowe, a przeładunki w samym porcie obejmują bardzo uciążliwe produkty - ropopochodne, siarkę, węgiel czy choćby niewinne z pozoru zboże, które jednak również pyli. Problem mają szczególnie mieszkańcy: Nowego Portu, Letnicy, Przeróbki i Stogów.

Jestem mieszkanką Letnicy już piąty rok i jeszcze nigdy nie było tak źle. Praktycznie codziennie doświadczamy chemicznego fetoru. Na całej dzielnicy śmierdzi wówczas ropą lub palonymi oponami. Odór wdziera się do mieszkań, nawet przy zamkniętych oknach, powoduje okropne bóle głowy, mdłości, problemy z oddychaniem, gryzie w oczy, nos i gardło. Oczyszczacze powietrza, jakie mamy w domach świecą się na czerwono i pracują ze zdwojoną mocą, by choć trochę oczyścić powietrze

- mówiła nam pani Dominika, mieszkanka Letnicy.

O problemie mieszkańców, unoszącym się fetorze rozmawialiśmy kilka miesięcy temu. Były też petycje do ówczesnego premiera, Mateusza Morawieckiego. Dokuczliwy jest też sam pył, który unosi się w powietrzu wokół portu.

Największym priorytetem dla mnie i moich współpracowników jest bezpieczeństwo gdańszczan. Rozumiem potrzebę prac związanych z załadunkiem i transportem węgla, ale nie mogę zaakceptować tego, że odbywa się to kosztem mieszkańców. Jestem przekonana, że jest Pan w stanie zaproponować rozwiązania, dzięki którym możliwa będzie zarówno efektywna realizacja zadań Portu, jak i zapewnienie bezpieczeństwa oraz komfortu mieszkańcom Gdańska

- napisała w liście do premiera prezydent Gdańska.

Nowy zarząd portu rodzi nadzieję, na poprawę sytuacji. W liście otwartym zaprasza mieszakńców do rozmów i zgłaszanie swoich propozycji na poprawę sytuacji mailowo. Powołano zespół ds. kontroli emisji pyłów i współpracy z przedstawicielami mieszkańców. Zaplanowano także regularne spotkania z mieszkańcami, by omawiać z nimi bieżącą sytuację oraz realizowane i planowane działania. Jak informuje nowy rzecznik prasowy Portu Gdańsk Artur Dziambor, ostatnie spotkanie poprzednich władz portu z mieszkańcami odbyło się jeszcze w listopadzie 2023 roku, a więc dawno. Najbliższe zaplanowano na koniec maja, lecz dokładny termin jeszcze nie został zaproponowany.

Dialog z mieszkańcami powinien być standardowy i stały. Jesteśmy świadomi tego, że węgiel pyli i jest to uciążliwe. Również dla nas, pracowników portu, bo spędzamy tu wiele godzin dziennie. Staramy się więc robić wszystko, żeby to było mniej uciążliwe. Umieściliśmy czujniki pylenia, żeby wiedzieć jak wygląda sytuacja i reagować na bieżąco odpowiednimi chemikaliami, które są rozpylane na hałdach węgla i powstrzymują pylenie, zalepiając pył. Jest czyszczenie ulic, myjnie w porcie dla samochodów przewożących węgiel, wytyczne dla kontrahentów, że samochody wyjeżdżające z portu z węglem mają być przykrywane plandekami – wymienia Artur Dziambor. - Kwestia tego, gdzie mieszkańcy widzą konkretne problemy, które będą realne do załatwienia. Bo port istnieje, odbywa się tu przesył towarów na cały świat i to się nie zmieni. Stąd dialog, który powinien się regularnie odbywać, ale nie na ulicy w postaci protestów i konferencji prasowych. Jesteśmy otwarci i zapraszamy na rozmowę przedstawicieli mieszkańców z konkretnymi postulatami, po to żeby powiedzieć co możemy zrobić, a czego się nie da, bo węgiel jest węglem, pyli i kropka.

Mieszkańcy mogą być sceptyczni, co do zapowiedzi portu, bo problem nie jest rozwiązany. Ale ciężko, żeby był całkowicie rozwiązany, bo jesteśmy w dzielnicy portowej i te rzeczy, które są składowane i przeładowywane nie znikną. Jest tylko szansa na to, żeby założenia, które są wypracowane, były wdrażane w życie – mówi Łukasz Hamadyk z rady dzielnicy Nowy Port.

Mieszkańcy chcą dalej protestować. Mają swoje postulaty: wśród nich dopilnowanie tego, na co się wcześniej z portem umawiano, czyli kontroli pojazdów, żeby nie wyjeżdżały z portu z węglem bez plandek, stałego nawadniania terenów składowania węgla, czyszczenia ulic. Chcą aby zamontowano drugi czujnik jakości powietrza na ogrodach działkowych; żeby pojawił się ogólnodostępny ekran, tak by mieszkańcy mogli z ulicy oglądać, jaki jest stan czujników pyłów w porcie; zorganizować otwarte spotkanie z mieszkańcami np. w szkole, a nie tylko w wąskim gronie przedstawicieli rad dzielnic; stworzyć mały zespół społeczny, który będzie w stałym kontakcie z radami dzielnicy; wreszcie zaproponować prezydent Gdańska Aleksandrze Dulkiewicz, by sprawą zainteresowała premiera rządu Donalda Tuska, jak to było przed rokiem, gdy prezydent Gdańska napisała list do ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego - czytamy na gdańsk.pl.

GALERIAL Żakinada czyli dawne juwenalia. Tak bawiły się nasze babcie

Pomorskie. Kolejka przed budką z lodami. Uda się ją uratować?