Stefan Wilmont został skazany w czwartek (16 marca 2023 roku) na dożywocie za zabójstwo w styczniu 2019 roku prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. O wcześniejsze zwolnienie może ubiegać się po upływie 40 lat.
Stefan Wilmont popełnił zbrodnię bez precedensu w dziejach powojennej Polski
- powiedziała przewodnicząca składu orzekającego Aleksandra Kaczmarek.
W uzasadnieniu wskazała też, że "przedmiotowa sprawa nie była sprawą polityczną" i to nie była motywacja zbrodni.
Skrajność jego poglądów była niezależna od konkretnych uwarunkowań politycznych
– tłumaczyła sędzia. Jak dodała, w motywacji występuje element zemsty nie mający żadnego realnego uzasadnienia.
Tuż po ogłoszeniu wyroku komentarza do decyzji sądu udzielili dziennikarzom najbliżsi Pawła Adamowicza - żona prezydenta Magdalena Adamowicz oraz jego brat Piotr Adamowicz.
Nic nie przywróci życia Pawła. Nic nie przywróci życia ojcu moich córek. Mam nadzieję, że ten wyrok nie zostanie podważony. Pamięć o Pawle Adamowiczu pozostanie. I mam nadzieję, że z kolei pamięć o sprawcy jak najszybciej zaginie
- powiedziała Magdalena Adamowicz.
Piotr Adamowicz dodał, że nikt też nie przywróci życia syna.
Ojciec nie doczekał sprawiedliwości, bo zmarł kilkanaście miesięcy temu. Nikt też nie przywróci życia brata. Wydaje się, że czas leczy rany. To jest potoczne powiedzenie, w którym jest bardzo dużo prawdy. Ale proszę też zrozumieć rodzinę, która ponad cztery lata temu przeżyła wielką tragedię i traumę. I z każdą rozprawą, przygotowywaniem się do mów końcowych, te obrazy tragiczne, których byliśmy świadkami - byłem wtedy cały czas w nocy w szpitalu - one powracają. I to naprawdę nie jest łatwe
Zdaniem Piotra Adamowicza, decyzja sądu kończy pewien etap, ale absolutnie nie zamyka sprawy, bo wyrok na pewno będzie zaskarżony przez obrońcę Stefana Wilmonta.
Ten wyrok w pewien sposób domyka żałobę, ale jeszcze jej nie zamyka. Bo będzie przecież Sąd Apelacyjny, kolejne rocznice. Nie wiem, jak długo będzie trwało zamykanie tej żałoby. Oczywiście, dziś trauma jest mniejsza niż cztery lata temu. Wszyscy słyszeli w uzasadnieniu wyroku o rodzaju ran, a szczególnie opis, kiedy Stefan Wilmont raczył się uśmiechać ciesząc się ze swojego morderczego działania. Ja to muszę oglądać. Trudno jest zamknąć żałobę, kiedy widzi się reakcję mordercy, jak się cieszy, że jest profesjonalnym zabójcą.
Zabójstwo nie było motywowane politycznie?
Tuż po zadaniu nożem śmiertelnych ciosów, skazany powiedział: "Nazywam się Stefan Wilmont. Siedziałem niewinny w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego zginął Paweł Adamowicz".
Pomimo tych słów, sędzia w uzasadnieniu wyroku, wskazała, że prowadzona sprawa nie była sprawą polityczną. Jednak według niektórych osób ze sceny politycznej jest inaczej.
Do tego stanowiska sądu odniósł się Piotr Adamowicz.
Wszyscy słyszeli, co wykrzyczał Wilmont po zadaniu śmiertelnych ciosów. To cały mój komentarz w tej sprawie
– powiedział.
Borys Budka pytany w czwartek w Polsat News o wyrok i uzasadnienie sądu podkreślił: "bardzo dobrze, że sprawca tego mordu został skazany na karę dożywocia". Choć, jak dodał, "nic nie ukoi bólu rodziny śp. Pawła".
Dla mnie to było zabójstwo polityczne, bo bezpośrednio przed nim ten zabójca wykrzyczał określone zdania. Mówił kogo nienawidzi, jakiej formacji. Dalej podtrzymuję, że siewcą tej nienawiści, tej propagandy były media rządowe. Wszyscy widzieliśmy reportaże na temat śp. Pawła. Widzieliśmy jak propagandyści zatrudnieni w mediach państwowych gonili za nim, jak budowano tę atmosferę. Jeśli dzisiaj ktoś zobaczy te materiały, myślę, że sam wyda osąd. Jeżeli pani sędzia uważa, że to była przypadkowa ofiara, nie zgadzam się z takim poglądem. (...) To nie był przypadkowy przechodzień, to był polityk, który był ofiarą tego zabójstwa. Mam nadzieję, że taki mord z nienawiści już się nie powtórzy
- powiedział Budka.