Turyści na plaży nad Bałtykiem. Właściciele hoteli mówią szczerze o wczasowiczach

i

Autor: Monika Czekańska

Polacy na wakacjach

Najgorsze akcje z nadmorskich pensjonatów: prezerwatywy za łóżkiem, koci mocz w kącie pokoju... Właściciele szczerze o zachowaniach turystów

Jak wygląda praca w branży turystycznej od kuchni? Mówi się, że "kto nie pracował w gastronomii ten życia nie zna", inni mówią, że "kto nie pracował z turystami, ten życia nie zna". Co potrafią zniszczyć ludzie na urlopie, w jakim stanie zostawiają pokoje i co zapamiętują po nich gospodarze? Sprawdź o czym opowiedzieli nam na zakończenie wakacji 2024.

Co robią turyści w wynajętym pokoju?

Turyści i wczasowicze, którzy na co dzień są eleganckimi pracownikami w wielkich korporacjach, w wakacje zdejmują maski i odzyskują pełnię swobody. Niekiedy źle kończy się to dla otoczenia lub osób, które odpoczywają w pokoju obok. Właściciele pokoi do wynajęcia i pensjonatów opowiedzieli nam o swoich najgorszych doświadczeniach.

- Czy prezes, czy pracownik najniższego szczebla, zawsze znajdzie się brudas - mówią nam właściciele ośrodków turystycznych. Bałagan w pokojach, zniszczenia oraz pomysły, na które sami by nie wpadli - hotelarze opowiadają o najgorszych przypadkach, których sami doświadczyli.

Bałagan i zniszczenia w miejscach noclegowych wciąż się zdarzają. Niekiedy pensjonaty stosują kary czy dodatkowe opłaty za sprzątanie, inne miejsca wybierają system kaucyjny, ale czasem nic nie pomaga. Bałagan potrafi zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych właścicieli pensjonatów, domków letniskowych czy pokoi.

Jest lepiej niż lata temu. Kiedyś nielicznych było stać na wczasy i uważali, że wszystko się im należy. Te czasy się już skończyły, ale jak to z ludźmi: są ludzie i "ludziska". Ludziska zostawiają po sobie bałagan, śmieci za łóżkiem, niekiedy prezerwatywy, bieliznę, chusteczki czy inne bardzo osobiste rzeczy. Dlatego zawsze przy zmianie pokoi trzeba zajrzeć w każdy kąt. Kiedyś zdarzyło mi się, że do szafki kuchennej włożone były nieumyte naczynia - takie prosto po posiłku, nie mam na myśli umyte niedokładnie - ktoś był bezczelny w tym przypadku. W tym roku najgorsze było sprzątanie kociego moczu z kątów pokoju. Zaschniętego po dwóch tygodniach urlopu. "Malutki i grzeczny kotek" okazał się kociakiem, który jeszcze nie korzysta z kuwety 

- mówi Piotr wynajmujący domek nad jeziorem w Nadolu (pomorskie).

Najgorsze zachowania wczasowiczów

Nie trudno trafić na opowieści o zniszczonych meblach czy zwyczajnych wandalach. Kradzieże sprzętu elektronicznego również się zdarzają. Wtedy jednak sprawę przejmuje policja. Jak mówią nam właściciele, największe problemy stwarzają ci, którzy zakłócają odpoczynek innym. Zazwyczaj zwracanie uwagi nie pomaga, policja się tym nie zajmie, a jedno jest pewne: stratę poniesie właściciel. Do jego kwatery nie wróci już rodzina chcąca spokoju. 

Głośna muzyka bez poszanowania sąsiadów, nocne libacje alkoholowe - to niestety norma. Trudno pogodzić interesy tych, którzy chcą odpoczywać w ciszy i spokoju oraz urlopowych imprezowiczów. Problemem są też wspólne aneksy kuchenne, które niektórzy traktują jako swoją własność.

Wspólny aneks ma służyć do podgrzania jedzenia, mamy dwie wspólne lodówki na cztery pokoje, ale niektórzy potrafią zająć całą. Są tacy, którzy całymi dniami gotują, zajmując kuchnię godzinami. Łowią ryby, a później oprawiają je i smażą, co uprzykrza odpoczynek innym, bo zapachy są wiadomo jakie. Najgorszym przykładem było jednak małżeństwo grzybiarzy, którzy nie mieli żadnych skrupułów. Na urlopie zbierali grzyby i zaprawiali je w słoiki we wspólnym aneksie kuchennym. Nikt inny nie mógł nic przygotować, wszędzie roznosił się zapach octu. Inni goście zaczęli się skarżyć. Małżeństwo nie widziało w swoim zachowaniu nic złego, przyszli nawet do mnie zapytać czy nie mam pustych słoików, bo zabrakło im już słoi do przetworów

- wspomina Kamila, właścicielka pensjonatu w Białogórze.

Właścicieli pokoi i innych miejsc noclegowych najbardziej denerwuje też odwoływanie rezerwacji na ostatnią chwilę lub przyjeżdżanie na miejsce bez rezerwacji dla dodatkowych osób. Zapłacić za dwie osoby, a w pokoju spać w cztery wydaje się niezłą oszczędnością, ale dla właścicieli to zwykłe oszustwo. 

Syn może spać ze mną, córka na materacu, a piesek jest cichy. Zdarza się że jest rezerwacja pokoju dwuosobowego a przyjeżdża cała rodzina z psem. To nie może się udać, po urlopie jest się wyczerpanym, to żaden odpoczynek, a goście nie rozumieją, że nie płacą za klucz do pokoju. Cztery osoby zużyją więcej wody, do materaca proszą o pościel i poduszki, dodatkowe ręczniki - to zwyczajnie tak nie działa, ale przecież jeżeli ktoś przyjeżdża na ostatnią chwilę, to takiego turysty nie można wyrzucić

- mówi z kolei Pani Krystyna wynajmująca w Białogórze pokoje w sezonie wakacyjnym.

Jak usłyszeliśmy od właścicieli pensjonatu - mają listę osób, którym kolejny raz nie wynajmą już pokoju. Te osoby, które zakłócały odpoczynek innym, często jednak chcą wrócić. Wynajmujący mają jednak na to prosty sposób - w takich sytuacjach mówią, że wszystkie pokoje są już zajęte i nie ma możliwości rezerwacji.

GALERIA: Dębki po sezonie. Wyprzedaże i zamknięte knajpki

Pomorskie. Sopockie molo kiedyś i dziś

Mylisz się w nich najczęściej. Sprawdź się w quizie o słowach, które brzmią prawie identycznie

Pytanie 1 z 10
Ktoś posiadający władzę wydaje: