Raz Andrzej, raz Joanna
Od kilkunastu lat działa korzystając z dwóch osobowości na terenie całej Polski. W ostatnich miesiącach głośno o Andrzeju D. było jednak na Pomorzu. Tu zaczął treningi jako bramkarka żeńskiego klubu Checz Gdynia. Zgadza się, bramkarka. Gdyż wtedy przedstawiał się już jako Joanna R. Sprawę po raz pierwszy opisaliśmy w kwietniu tego roku.
Przekręt ze zamianą tożsamości odkrył prezes drużyny Mateusz Bieszke, który z dużym entuzjazmem przyjął do drużyny starszą i doświadczoną zawodniczkę, oferującą w dodatku swoją pomoc w jej administrowaniu.
Wszystko wyszło na jaw, jak pewnego razu z numeru Joanny zadzwonił do mnie mężczyzna, który przedstawił się jako Andrzej. Chodziło o jakiś błędny przelew. Zainteresowało mnie to, więc wpisałem jego dane do internetu. Okazało się, że to Joanna, tylko w męskim wydaniu
- mówił w programie "Państwo w Państwie" Mateusz Bieszke, prezes klubu.
Żonglował tożsamościami przez kilkanaście lat
Andrzej D. swój proceder masowego oszukiwania ludzi realizował przez kilkanaście lat. Wykorzystywał do tego dwie osobowości – żeńską i męską. Z Andrzeja stał się Joanną, by po dwóch latach ponownie zdecydować się na korektę i stać Andrzejem. Należy zaznaczyć, że przy każdej takiej zmianie nadawany był nowy numer PESEL.
Było o mu to potrzebne m.in. do oszukiwania ludzi w aferze Amber Gold. Obiecywał, ze będzie reprezentował je przed sądem wmawiając, że skończył prawo zagranicą. W rzeczywistości swoją edukację ukończył na technikum.
W końcu został skazany został za przestępstwa których dokonał jako zarządca Pałacu Tarnowskich w Ostrowcu Świętokrzyskim. Było to m.in. wyłudzenie pieniędzy z banku i łamanie praw pracowniczych.
Przychodziły kontrole czy wierzyciele, których było mnóstwo, wychodziła Joanna i mówiła, że ona nic nie wie, że to trzeba z Andrzejem rozmawiać, bo on tu dowodzi. Taki rozmówca nie miał pojęcia, że Andrzej właśnie przed nim stoi
- mówi w programie „Państwo w Państwie” Iwona Marczak, była pracownica hotelu.
Ostatecznie do zatrzymania mężczyzny doszło w kwietniu 2024 roku podczas meczu sparingowego w Tczewie. „Aśka” została poproszona o zejście do szatni –Pan Andrzej? Zapraszamy z nami – miało paść z ust funkcjonariuszy jak podaje portal meczyki.pl. Po zatrzymaniu 55-latek trafił do aresztu w Gdańsku