Arka Gdynia i Górnik Wałbrzych. Kto zerwał zgodę?
Hańbiące sytuacje, o których pisze Szczur, wyglądają tak: "Pierwszą było zdobycie gdyńskiej Górki przez Lechię. Drugą zniknięcie flag z magazynku Lechii. Trzecim i chyba najbardziej hańbiącym wyczynem kibiców Arki jest zerwanie zgody z Górnikiem Wałbrzych".
"Górnik był na topie w latach 80., na jego stadionie w tamtych czasach zasiadało średnio 15–20 tysięcy widzów. To właśnie Wałbrzych był pierwszym miastem, do którego w młodości bardzo często podróżowałem. Pierwszy raz byłem tam na meczu w wieku 12 lat, z Naleśnikiem, Toffim czy Włodkiem Śledziem, który dla mnie i Toffiego zawsze był jak brat, więc można po-wiedzieć, że Górnik Wałbrzych to zgoda, na której się wychowałem" - opisuje autor.
Dalej Szczur pisze o tym, jak wałbrzyscy kibice przyjmowali arkowców u siebie. "W Wałbrzychu w tamtych czasach na dworcu pracował Hawana. Zawsze witał nas na stacji. Bardzo szybko poznałem też ludzi, z którymi miałem kontaktprzez wiele kolejnych lat, jak Mariusz ratownik, Jasiu, Magilla, bracia Dolary ze Świdnicy czy Wera. Z nimi trzymałem się najczęściej, a pobyty w Wałbrzychu trwały latem nawet tydzień czy dwa. Nigdy nie zapo-mnę wizyty w Świdnicy u Dolarów. Co to byli za artyści…" - pisze autor.
Szczur wspomina sytuację, gdy bracia Dolary zaprosili go do restauracji, a gdy zjadł poprosili go, by wyszedł i zaczekał na nich na rogu. "Po chwil wybiegli, a za nimi kelnerzy z wrzaskiem, że nie zapłacili… Takie to były czasy" - wspomina Szczur.
Relację kibiców Arki Gdynia i Wałbrzycha Górnik. Zawinili młodzi arkowcy
Autor długo rozpisuje się o tym, że kibice obu klubów, tego z Gdyni i tego z Wałbrzycha, przez lata mocno się wspierali. Wszystko jednak zmieniło się niedawno.
"Na jednym z ostatnich spotkań w Ekstraklasie z Legią w Gdyni pojawiła się tak liczna ekipa z Wałbrzycha, jakiej dawno u nas nie widziano. Przyjechało około 90 osób, co było świetną liczbą, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, jaką odległość musieli pokonać kibice Górnika. Gdyńska Stara Gwardia przygotowała się do tej wizyty bardzo dobrze – była zbiórka na gościnę i organizacja ruszyła pełną parą. Na specjalną imprezkę wynajęta została knajpa, zapewniono również noclegi w jednym z gdyńskich hosteli" - opisuje Szczur.
"Ale w dniu meczu, a dokładnie w dziesiątej minucie spotkania, przed stadionem doszło do sporu między młodą sportową ekipą z Gdyni a chłopakami z Wałbrzycha. Zgoda została haniebnie zerwana, w dodatku bez wiedzy starych osób decyzyjnych i fan clubów" - czytamy.
Wielu starszych arkowców nie chce chodzić na Arkę
"Była to totalna samowolka i brak szacunku wobec reszty kibiców Arki. W związku z tym, że ta książka pisana jestku chwale Arki, przemilczę szczegóły tego występku. Od tamtej pory nie ma w Gdyni – i szybko nie będzie – jedności na trybunach" - stwierdza doświadczony kibic.
"Wielu ludzi z mojego pokoleni z powodu zerwania zgody z Górnikiem przestało chodzić na Arkę i brać udział w wyjazdach" - dodaje.
Cytowane fragmenty pochodzą z książki "Jak zostałem arkowcem" Andrzeja "Szczura" Michalaka.