Filip zginął potrącony na pasach. Matka czeka na wyrok od prawie 3 lat. Napisała list do Ministra Sprawiedliwości

i

Autor: Stanislaw Bielski/REPORTER

wiadomości

Filip zginął potrącony na pasach. Matka czeka na wyrok od prawie 3 lat. Napisała list do Ministra Sprawiedliwości

2025-06-13 13:58

"Nigdy nie zapomnę dnia Wigilii, prezentów, które czekały na mojego syna pod choinką" - wspomina w liście przesłanym do naszej redakcji mama Filipa, który pod koniec 2022 roku zginął potrącony na pasach. Wyrok w tej sprawie wciąż jeszcze nie zapadł. Mama chłopca przesłała wspomniany list do Ministra Sprawiedliwości.

Grudzień 2022 roku. W Redzie, na jednym z przejść dla pieszych, dochodzi do tragicznego wypadku — ginie Filip, młody chłopiec. Dla jego mamy czas się wtedy zatrzymał. Dziś, blisko 3 lata po tej tragedii, kobieta wciąż nie doczekała się sprawiedliwości i postanowiła napisać poruszający list do Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara.

„Dnia 20 grudnia 2022 roku mój świat legł w gruzach” — tymi słowami rozpoczyna swój list mama chłopca, Anna Potrykus. Opisuje nie tylko ból matki po stracie dziecka, ale i dramatyczne poczucie bezradności wobec systemu. Zarówno zachowanie sprawczyni wypadku, jak i przewlekłość postępowania sądowego pogłębiają jej cierpienie.

Nie rozumiem jak takie postępowanie może trwać tak długo. Nie rozumiem tego jak osoba, która wyrządziła mi tak wielką krzywdę, która nie wykazała skruchy, która nigdy nie przeprosiła mogła przez okres postępowania cały czas spać w swoim łóżku. Która nie wykazuje żadnego zainteresowania tą sprawą.

- opisuje w liście (pisownia oryginalna). 

Jak dodaje, "są dowody, są zdjęcia, są filmiki z kamer samochodów, są analizy wypadku, są zeznania świadków. Wszystko podane na tacy. A sprawa w sądzie trwa 2 i pół roku i podczas tego okresu ja przychodząc do sądu za każdym razem analizuję w głowie wszystko od początku. Słyszę krzyk. Mój krzyk, który wydawałam klęcząc nad własnym dzieckiem na środku ulicy. Czuję drżenie rąk, drżenie całego ciała. Bicie serca podczas transportu syna do szpitala. I ta pustka która nastąpiła w momencie, gdy ciało syna przysypała sterta piachu na cmentarzu". 

Wypadek w Redzie. Na przejściu potrącony 10 letni chłopiec

Do wypadku doszło 20 grudnia 2022 roku na głównej trasie w Redzie. Ze wstępnych policyjnych ustaleń wynikało, że 62-letnia kierująca samochodem opel mocca, jadąc ulicą Wejherowską lewym pasem ruchu w kierunku Wejherowa, prawdopodobnie ominęła stojące na prawym pasie pojazdy, nie zachowała szczególnej ostrożności i uderzyła w pieszego 10-latka, przechodzącego przez oznakowane przejście dla pieszych. Kierująca była trzeźwa - informowali wejherowscy policjanci.

Na Filipa po drugiej stronie ulicy czekała mama, chłopiec zmarł po dwutygodniowej walce o życie w szpitalu.

Ważne są zeznania świadków, które opisywaliśmy w poprzednich artykułach

Prokuratura zarzuciła kobiecie umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. We krwi oskarżonej wykryto duże stężenia diazepamu, estazolamu, nordiazepamu i tramadolu.

Oskarżona przed sądem przyznała się do spowodowania wypadku, nie przyznała się natomiast do spowodowania go pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. Nie chciała też odpowiadać na pytania, poza pytaniami sądu i jej obrońcy.

Sędzia Sądu Rejonowego Piotr Rogoziński odczytał wyjaśnienia oskarżonej złożone w trakcie postępowania przygotowawczego. Wynikało z nich, że na przełomie listopada i grudnia 2022 roku odwiedziła ją przyjaciółka, na stałe zamieszkująca w Australii. Ze względu na trudną sytuację rodzinną i związany z nią duży stres przyjaciółka dała jej silny środek na uspokojenie. "Stwierdziłam, że nie jestem aż tak zdenerwowana i tabletkę tę schowałam do saszetki, gdzie przechowywałam inne lekarstwa" - wyjaśniła oskarżona.

Dodała, że tuż po wypadku zażyła właśnie tę tabletkę i estazolam. "Nie wiedziałam, jakie to będzie miało skutki dla późniejszych wyników badań. Dążąc do wyjaśnienia tego, co się stało, że w mojej krwi znalazł się diazepam przeprowadziłam rozmowę z Mirosławą Z. (przyjaciółka kobiety – PAP), która potwierdziła, że podczas swojego pobytu dała mi właśnie taki lek, zawierający diazepam" – wskazywała oskarżona.

— Przyczyną wyznaczenia kolejnego terminu rozprawy na 17.09.2025 r. była konieczność uzupełnienia materiału dowodowego w związku z zobowiązaniem przez sąd obrońcy oskarżonego do przedłożenia dodatkowych dowodów, a także, po uzyskaniu tychże materiałów, konieczność rozważenia i ewentualnego dopuszczenia przez sąd uzupełniającej opinii biegłego z zakresu toksykologii - tłumaczy w przesłanej odpowiedzi do redakcji portalu Nadmorski 24 sędzia Mariusz Kaźmierczak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku do spraw karnych.

Zawiodło mnie także postępowanie naszego sądownictwa — nie personalne osoby, ale system. System, w jaki spadają tak ważne dla poszkodowanych sprawy, jak śmierć dzieci na przejściu dla pieszych, który z perspektywy osób pokrzywdzonych powinien zakończyć się sprawnie i szybko.

- dodaje matka chłopca w liście. 

List został przesłany nie tylko do sądu w Wejherowie, ale również do Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara i mediów. 

Gdzie szukać bursztynu w Polsce?