Filip zginął został potrącony na przejściu dla pieszych w Redzie

i

Autor: Monika Czekańska

z regionu

To będzie długi proces. Rodzina wspomina Filipa, który zginął na przejściu dla pieszych w Redzie

W Wejherowie odbyła się druga rozprawa przeciwko Annie Sz. oskarżonej o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa. Kobieta omijając inne auta potrąciła na przejściu dla pieszych dziesięciolatka, który zmarł w szpitalu.

Wypadek w Redzie. Na przejściu potrącony 10 letni chłopiec

Do wypadku doszło 20 grudnia 2022 roku na głównej trasie w Redzie. 63-letnia kierująca, jadąc lewym pasem ruchu w kierunku Wejherowa, ominęła stojące na prawym pasie pojazdy, nie zachowała szczególnej ostrożności i uderzyła w pieszego 10-latka przechodzącego przez oznakowane przejście dla pieszych. Na Filipa po drugiej stronie ulicy czekała mama, chłopiec zmarł po dwutygodniowej walce o życie w szpitalu. 23 października przed wejherowskim sądem odbyła się druga rozprawa w sprawie przyczyn wypadku. Zeznawali rodzice chłopca oraz kobieta, która zatrzymała auto, aby Filip mógł bezpiecznie przejść przez przejście dla pieszych. Zeznawali w sądzie: to ważne, bo mama była świadkiem zdarzenia. Oskarżona nie była obecna w sądzie. 

Ważne są zeznania świadków, kierująca autem, które zatrzymało się przed przejściem opowiedziała, Filip zanim ruszył, upewnił się czy samochód na pewno stoi. Sąd pytał w jaki sposób przechodził przez przejście - biegł, szedł szybko czy wolno. Z zeznań wynika, że "przechodził normalnie, tak jak przechodzi się przez przejście". Anna S, oskarżona o spowodowanie wypadku miała wysiąść z samochodu dopiero po dłuższym czasie. 

Rozprawa rozgrzebała stare rany w całej rodzinie. 

Co kilka tygodni Ania (mama Filipa przypis red.) całkowicie zmienia wystrój na cmentarzu. Zawsze jest adekwatny do pory roku do świąt do uroczystości. Ania bardzo tego pilnuje. Filip przywiązywał wagę do takich spraw. Lubił zbliżające się Halloween. Zbierał cuksy. Koledzy go uwielbiali i cały czas odwiedzają na cmentarzu. Uczestniczą w każdej mszy świętej wspominają w szkole. Dzisiaj Ania zeznawała w sądzie. Ogromna trauma ale też duża odwaga i siła z jej strony

- opowiada nam bliska rodziny.

Prokuratura zarzuciła kobiecie umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. We krwi oskarżonej wykryto duże stężenia diazepamu, estazolamu, nordiazepamu i tramadolu.

Oskarżona przed sądem przyznała się do spowodowania wypadku, nie przyznała się natomiast do spowodowania go pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. Nie chciała też odpowiadać na pytania, poza pytaniami sądu i jej obrońcy.

Sędzia Sądu Rejonowego Piotr Rogoziński odczytał wyjaśnienia oskarżonej złożone w trakcie postępowania przygotowawczego. Wynikało z nich, że na przełomie listopada i grudnia 2022 roku odwiedziła ją przyjaciółka, na stałe zamieszkująca w Australii. Ze względu na trudną sytuację rodzinną i związany z nią duży stres przyjaciółka dała jej silny środek na uspokojenie. "Stwierdziłam, że nie jestem aż tak zdenerwowana i tabletkę tę schowałam do saszetki, gdzie przechowywałam inne lekarstwa" - wyjaśniła oskarżona.

Dodała, że w dniu wypadku, po jego zaistnieniu zażyła właśnie tę tabletkę i estazolam. "Nie wiedziałam, jakie to będzie miało skutki dla późniejszych wyników badań. Dążąc do wyjaśnienia tego, co się stało, że w mojej krwi znalazł się diazepam przeprowadziłam rozmowę z Mirosławą Z. (przyjaciółka kobiety – PAP), która potwierdziła, że podczas swojego pobytu dała mi właśnie taki lek, zawierający diazepam" – wskazywała oskarżona.

W trakcie wtorkowej rozprawy zeznawała przyjaciółka Anny Sz., która miała wręczyć oskarżonej środek na uspokojenie. Podkreśliła, że była w Polsce pod koniec 2022 r., ponieważ przyjechała na pogrzeb swojego brata. "Nie zażywałam wówczas żadnych środków psychotropowych, ale miałam je przy sobie(…). Jedną tabletkę tego leku dałam Ani. Było to dosyć długo przed wypadkiem" – mówiła świadek.

Do wypadku na drodze krajowej nr 6 w Redzie doszło 20 grudnia 2022 roku. Z ustaleń policji wynika, że Anna Sz., kierująca oplem mokka, jadąc ul. Wejherowską w kierunku Wejherowa, nie zachowując szczególnej ostrożności, miała ominąć lewym pasem pojazdy stojące przed oznakowanym przejściem dla pieszych i uderzyć w prawidłowo przechodzącego przez przejście 10-latka. Po wypadku ciężko ranny chłopiec został przetransportowany do szpitala. W wyniku doznanych obrażeń wielonarządowych zmarł 2 stycznia ub. r.

Kolejna rozprawa odbędzie się w listopadzie, przesłuchiwani będą funkcjonariusze. 

Pomorskie. Rekord w resuscytacji z WOŚP-em w Gdyni

QUIZ. Jak dobrze znasz Pomorze?

Pytanie 1 z 10
Te mosty zostały wybudowane, aby połączyć linią kolejową Berlin z Prusami Wschodnimi. Oba zostały zbombardowane w czasie II Wojny Światowej. Gdzie one się znajdują?