Ciało Grzegorza Borysa

i

Autor: PAP/Pomorska Policja

kontrowersje

Co naprawdę stało się z Grzegorzem Borysem? Przed śmiercią miał wysyłać niepokojące SMS-y

Eksperci komentują pierwsze wyniki sekcji zwłok, internauci poddają w wątpliwość przebieg wydarzeń. Grzegorz Borys, poszukiwany przez 18 dni, podejrzewany o zabójstwo własnego syna, został znaleziony martwy. Do sieci wyciekły zdjęcia denata, które nasuwają kolejne pytania.

Gdy 6 listopada w zbiorniku Lepusz znaleziono ciało Grzegorza Borysa wydawało się, że nastroje mieszkańców się uspokoją. Natychmiast jednak do lokalnych mediów wyciekły fotografie denata. Część redakcji zdecydowała je opublikować bez jakiejkolwiek cenzury, co spowodowało lawinę pytań i wątpliwości.

  • zasinienia wskazują na pobicie
  • Grzegorz Borys jest gładko ogolony - jak to możliwe po tylu dniach w lesie?
  • ma ubranie nieprzystosowane do koczowania w lesie.

Wirtualna Polska podała również informację, że na ciele znaleziono ślady wystrzału z broni palnej. Co stało się po zamordowaniu sześcioletniego Olka w Gdyni?

Znaleźli ciało Grzegorza Borysa

Prokuratura, po sekcji zwłok podała przyczynę śmierci Grzegorza Borysa: utonięcie. Podała też inne szczegóły dotyczące obrażeń ciała. Grażyna Wawryniuk podała, że na ciele w trakcie sekcji ujawniono na przedramionach, udach oraz na szyi płytkie powierzchowne "rany cięte charakterystyczne dla osób podejmujące próby samobójcze" oraz dwie rany postrzałowe na głowie. Wnioski zakwestionował w wywiadzie dla Faktu Dariusz Loranty, były negocjator policyjny:

Nie słyszałem też o samobójcy, który przeciąłby sobie uda. Owszem znajdują się w tym miejscu tętnice, ale nigdy nie słyszałem o tego rodzaju przypadkach samobójstw. Pamiętajmy też, że to był żołnierz. Każdy żołnierz odbywa naukę strzelania, więc po co miałby się ciąć? Jeżeli miał ze sobą przeróbkę broni gazowej, to po co miałby kombinować z nożem? Okaleczanie się i łażenie po bagnie, to gwarancja zakażenia i umierania w mękach, natomiast oddanie strzału z broni to zazwyczaj szybka śmierć

- słyszymy w wywiadzie. 

Loranty skomentował także działania policji. „Według mnie policja mataczyła i robiła to z różnych powodów, m.in. problemów na linii żandarmeria — policja. Jeśli chodzi o ocenę policyjnej obławy, to uważam, że na tym terenie był za duże zagęszczenie ludzi, którzy przeszkadzali sobie w poszukiwaniach. Ich działania przypominały kopanie studni w dziesięciu".

O tym, że Grzegorz Borys został wrobiony w zabójstwo własnego syna, lub że znał niewygodne dla wojska informacje piszą też internauci na FB Eska Trójmiasto News.

Komentarze Eska Trójmiasto News

i

Autor: FB Eska Trójmiasto News
Komentarze Eska Trójmiasto News

i

Autor: FB Eska Trójmiasto News

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk powiedziała, że czynności w sprawie ujawnienia zdjęć w sieci ciała i twarzy Grzegorza Borysa podjęła żandarmeria wojskowa. "Śledczy zajmują się tą sprawą" - dodała Wawryniuk. Nie ma jednak wątpliwości, że umieszczone w sieci fotografie są autentyczne, znikają jednak z sieci.

Zdjęcia, które miały rozwiewać wszelkie wątpliwości co do śmierci stają się dzisiaj podłożem do teorii spiskowych, a na pewno ich usunięcie nie rozładowuje emocji, a jedynie je podsyca

- napisał komentujący wydarzenia dziennikarz Maciej Naskręt.

Co Grzegorz Borys robił przed śmiercią?

Przebieg wydarzeń przed 20 października badają śledczy cywilni oraz Żandarmeria Wojskowa. Funkcjonariusze tylko raz odnieśli się do motywacji działania Grzegorza Borysa. Na wspólnej konferencji Policji oraz Żandarmerii Wojskowej padły słowa, że brana pod uwagę jest zemsta. To motyw opisywany przez WPROST. Anonimowy informator z policji ujawnił w rozmowie z Wprost.pl, że służby podejrzewają, iż Grzegorz Borys do zbrodni przygotowywał się już kiedy był na zwolnieniu zwolnieniu lekarskim, rzekomo z powodu grypy żołądkowej. Świadczyć miały o tym wiadomości wysyłane do mamy Grzegorza Borysa. 

Co Grzegorz Borys pisał w SMS-ach do matki? Planował zbrodnię?

Ten wątek badała też Gazeta Wyborcza, która ustaliła, że jakiś czas przed śmiercią Grzegorz Borys wymieniał ze swoją matką wstrząsające wiadomości. GW informuje, iż 44-latek miał przepraszać, a także przekonywać, że “może niedługo się zobaczą”.

"Ich treść świadczy o tym, że już wtedy wiedział, że zabije, choć niejasno zapowiadał, że nie chce zrobić tego, co się wydarzy" - czytamy w artykule.

Sąsiedzi, z którymi rozmawialiśmy na osiedlu gdzie doszło do zabójstwa, mówili, że zachowanie Grzegorza Borysa było charakterystyczne dla wojskowych, których określano mianem "specyficznych".

Czy Grzegorz Borys przygotował ucieczkę czy samobójstwo?

Najbardziej spiskowe teorie mówią o tym, że Grzegorz Borys mógł zostać zabity, bo wiedział zbyt dużo. Z tego samego powodu zginąć miał nurek biorący udział w poszukiwaniach. Policyjni profilerzy, do których dotarła Wirtualna Polska wskazywali, że "eksperci przeanalizowali m.in. relacje Grzegorza Borysa z rodziną i zbadali jak postrzegali go współpracownicy. W jego mieszkaniu znaleziono notatkę o treści: "Wszyscy jesteście bestiami". Powstał w ten sposób portret psychologiczny, który przedstawia osobę bez skłonności samobójczych, ale zdeterminowaną, by przetrwać".Po odnalezieniu ciała wszystko wskazuje jednak na to, że Grzegorz Borys nie planował ukrywać się w lesie.

Zgodnie z wynikami sekcji zwłok, Grzegorz Borys zginął topiąc się, około dwa tygodnie przed ujawnieniem ciała.

3 listopada policja ograniczyła teren poszukiwań do jednego zbiornika wodnego. To bagnisty teren i kilka połączonych zbiorników łączących się w jeden opisywany na mapach wspólną, kaszubską nazwą Lëpùsz. W środę, 1 listopada zginął nurek, który przeszukiwał zbiornik wodny. Policja prowadziła poszukiwania w tym jednym miejscu, bo to właśnie do niego doprowadziły psy tropiące. To też tutaj znaleziono plecak z pieniędzmi, należący prawdopodobnie do Grzegorza Borysa. 6 listopada w zbiorniku znaleziono ciało Grzegorza Borysa.

Pomorskie. Obława policji w Gdyni. Zamordowany sześcioletni chłopiec