TYLKO U NAS. Policjant o obławie na Grzegorza Borysa: "Szukamy nawet po 14 godzin, bo nie ma nas kto zmienić"

- Każdego dnia spędzamy w lesie po 12-14 godzin! - Tak o poszukiwaniach Grzegorza Borysa w Gdyni mówi anonimowo jeden z policjantów, do którego dotarł nasz trójmiejski reporter Paweł Lemke. Funkcjonariusz przeczesuje lasy od pierwszego dnia akcji. Potwierdza, że natrafiono na liczne ślady, które mogłyby świadczyć o obecności poszukiwanego w lesie, choć nie ma pewności czy należą do niego.

Czy męczy nas ta akcja? Psychicznie tak, choć jesteśmy policjantami, wiedzieliśmy na co się piszemy. Odczuwamy to psychicznie bardziej niż zmęczenie fizyczne, choć chodzenie po lasach bywa również męczące.

Jak dodał w rozmowie z nami mundurowy, wydłużyły się ich godziny pracy z 8 do nawet 14.

 Czasem brakuje policjantów i musimy dłużej czekać, aż ktoś nas zmieni

Tymczasem mija już 12 doba poszukiwań Grzegorza Borysa, który w ubiegły piątek miał zabić swojego 6-letniego syna. Służby nadal apelują o niewchodzenie na tereny Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.

RCB wysłało kolejny alert związany z poszukiwaniami Grzegorza Borysa

Do osób przebywających na terenie Trójmiasta i okolic ponownie został przesłany sms związany z poszukiwaniami 44-letniego Grzegorza Borysa podejrzanego o zabójstwo 6-letniego syna.

"Uwaga! Policja prowadzi poszukiwania Grzegorza Borysa. Nie utrudniaj działań służb i nie wchodź do lasu na terenie Gdyni pomiędzy Karwinami a Chwarznem-Wiczlinem"

 – tej treści SMS otrzymały osoby przebywające na terenie Trójmiasta i okolic we wtorek rano. Podobne alerty są wysyłane od tygodnia.

Wtorkowy alert informuje o mniejszym obszarze poszukiwań (kilka tys. hektarów), niż wcześniejsze, które obejmowały Trójmiejski Park Krajobrazowy, czyli obszar ok. 20 tys. hektarów.