Hiszpańskie media rozpisują się na temat dramatu córki i syna 58-letniego Holendra, którzy rezydowali w Hiszpanii. Mężczyzna więził swoje dzieci w domu znajdującym się w lesie w prowincji Girona.
Przez całe swoje życie rodzeństwo miało kontakt jedynie ze swoimi rodzicami
- poinformowały w czwartek (6 kwietnia) hiszpański dziennik „El Punt Avui” oraz telewizja SIC, podając, że od marca wobec rodziców rodzeństwa prowadzone jest dochodzenie. Są oni oskarżeni o nadużycia, przemoc domową i porzucenie swoich dzieci.
Rodzeństwo całe życie było izolowane
Według hiszpańskiego wymiaru ścigania izolowane od społeczeństwa rodzeństwo jest nieprzystosowane do samodzielnego życia. Nie miało ono kontaktu nie tylko ze światem zewnętrznym, ale również z telewizją oraz internetem.
Dlaczego rodzina żyła w odosobnieniu?
Rezydujący w Katalonii Holender zeznał, że zdecydował się umieścić swoje dzieci w lesie z powodu rzekomych problemów zdrowotnych swojej żony. Stwierdził, że izolacja była konieczna, gdyż małżonka „była uczulona na działanie fal radiowych i nie mogła żyć w ich pobliżu”. Stąd też dzieci, jak stwierdził, musiały mieszkać w środku lasu.
Ucieczka córki i interwencja policji
Sprawa wyszła na jaw w lutym po ucieczce 24-latki, która poinformowała jednego z mieszkańców regionu, że „po raz pierwszy w życiu rozmawia z osobą spoza swojej rodziny” - a to z powodu więzienia jej w domu przez ojca. Mieszkaniec prowincji Girona powiadomił o nietypowym spotkaniu z młodą kobietą policję.
W trakcie dotychczasowych zeznań Holender tłumaczył, że nigdy nie wykorzystywał swojej córki, a rzekome napastowanie, o którym ona mówi, to wytwór jej wyobraźni i choroby psychicznej.