Fernando Santos i polscy asystenci
To, że po dymisji Czesława Michniewicz stery nasze reprezentacji obejmie zagraniczny trener, było już jasne dość szybko. Sam prezes PZPNu – Cezary Kulesza dość szybko oznajmił, że tylko zagraniczni trenerzy są w grze.
Na stole pojawiały się rozmaite nazwiska, szczególnie ci z Portugali. Nie ma się co zresztą dziwić, bo ten kraj słynie z bardzo dobrych szkoleniowców. Jeszcze kilka dni temu całe środowisko piłkarskie myślało, że Roberta Lewandowskiego i ekipę do następnych meczy z orłem na piersi prowadzić będzie Paulo Bento. Jak się okazało, negocjacje na linii PZPN – Bento nie poszły dobrze.
Finalnie naszym nowym selekcjonerem zostanie Fernando Santos. Przez ostatnie 8 lat był selekcjonerem Portugalii, z którą w 2016 sięgnął po tytuł mistrza Europy, eliminując reprezentacje Adama Nawałki w ćwierćfinale. Wcześniej trenował grecką reprezentacje i największe kluby z tych dwóch krajów (AEK, PAOK, Porto, Benfica).
Santos jako trener naszej reprezentacji będzie zarabiać aż 3 mln € miesięcznie, stanie się tym samym najlepiej opłacanym selekcjonerem w historii naszej reprezentacji. Czesław Michniewicz zarabiał 6x mniej.
Jednym z warunków podpisania umowy z Santosem, był zapis, że do jego sztabu włączeni zostaną polscy trenerzy. W ten sposób z kadrą pracować będzie legenda Borussi Dortmund i wielokrotny reprezentant Polski – Łukasz Piszczek. Oprócz niego z Santosem pracować będzie Tomasz Kaczmarek, który od wrześniowego (2022 rok) rozstania z Lechią Gdańsk był bezrobotny. Można więc zakładać, że obecny prezes PZPNu – Cezary Kulesza widzi spory potencjał w tych dwóch trenerach.