Pomorscy strażacy w weekend 10-12 stycznia musieli interweniować ok. 750 razy. Najpierw w województwie pomorskim pojawiła się zima, a pokrywa z mokrego śniegu sięgała miejscami nawet 30 cm.
Pod naporem "białego puchu" łamały się drzewa. Tylko w ciągu pierwszej nocy z piątku na sobotę strażacy mieli ok. 600 zgłoszeń.
Atak zimy odciął prąd w ok. 75 tysięcy domów. Jeszcze w poniedziałek rano wiele domów pozostawało bez prądu.
Poza śniegiem, mieszkańcom Pomorza we znaki dał się silny wiatr, który wypychał wodę z morza w głąb lądu oraz cofał ją do rzek, tworząc tzw. "cofkę".
Woda z koryt rzek wylewała się na chodniki i ulice. Groźnie zaczęło się robić na Żuławach Wiślanych. Zagrożony był m.in. Elbląg w sąsiednim województwie warmińsko-mazurskim, ale szybkie postawienie zabezpieczeń uratowało Stare Miasto przed zalaniem.
Polecany artykuł:
W poniedziałek rano wciąż jeszcze utrzymywane były stany ostrzegawcze w Izbicy (na jeziorze Łebsko), w Tujsku (na Szkarpawie), w Osłonce (na Zalewie Wiślanym) oraz w Nowym Dworze Gdańskim.
Bałtyk wdziera się na ląd. Cofka i sztorm [GALERIA]
