Zbrodnia na Kaszubach. Urszula B. zginęła podczas zbierania grzybów
Sprawa, która wstrząsnęła lokalną społecznością w 2004 roku, dotyczyła tragicznej śmierci Urszuli B. 10 lipca rano, mieszkanka Stężycy udała się rowerem do lasu na grzyby. Bezrobotna kobieta starała się wspomóc rodzinny budżet, dorabiając do pensji męża, który pracował jako kierowca PKS-u. Małżonkowie mieli sześcioro dzieci, a Urszula B. latem i jesienią zbierała leśne plony, które sprzedawała w lokalnym skupie. Pieniądze z tego miały zostać przeznaczone na zakup pralki. Niestety, nie mogła przypuszczać, że tego dnia już nigdy nie wróci z lasu. 47-latka została uduszona w trakcie zbierania grzybów. Śledztwo w sprawie zbrodni utknęło w martwym punkcie, a przełom nastąpił dopiero w 2021 roku, dzięki pracy śledczych z grupy Archiwum X.
Dariusz P. został zatrzymany w 2021 roku
Policja zatrzymała oskarżonego w 2021 roku, po tym, gdy sprawą zajęła się grupa Archiwum X. W chwili zbrodni Dariusz P. miał 16 lat, a 47-letnia ofiara była matką jego kolegi. Dowodem w sprawie są ślady biologiczne zabezpieczone na odzieży ofiary.
- Weryfikacja genetyczna śladów biologicznych ujawnionych na odzieży ofiary doprowadziła do wytypowania, a następnie zatrzymania 16 marca 2021 roku sprawcy - Dariusza P. - podała prokuratura po skierowaniu aktu oskarżenia do sądu.
Podejrzany został zatrzymany na gdańskim lotnisku, gdy wychodził z samolotu. W zatrzymanie mężczyzny oprócz policjantów zaangażowani zostali funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalnych Placówki Straży Granicznej w Gdańsku. Po zatrzymaniu Dariusz P. usłyszał zarzut zabójstwa pokrzywdzonej poprzez uduszenie. Nigdy nie przyznał się do morderstwa matki kolegi.
Zapadł wyrok w sprawie zabójstwa Urszuli B.
Prokuratura zażądała 12 lat pozbawienia wolności i 100 tys. zł zadośćuczynienia dla męża zamordowanej. Obrońca Dariusza P. domagał się uniewinnienia. Oskarżonemu groziło od 8 do 15 lat lub kara 25 lat pozbawienia wolności. 26 marca gdański sąd ogłosi wyrok w tej sprawie. Mężczyzna został uniewinniony ze względu na - zdaniem sądu - niewystarczający materiał dowodowy. Dariusza P. nie było w sądzie.

- Sprawca z całą pewnością dotykał odzieży pokrzywdzonej, dotykał jej getrów, bielizny. Gdybyśmy ujawnili na tych rzeczach DNA osoby obcej, sprawa byłaby jasna - podkreśliła sędzia Maria Julita Hartuna.
- Żona będzie mogła spokojnie spać. Od początku mówiłem, że to nie mój syn zabił tę kobietę, to niemożliwe. Oni wiedzą, kto to zrobił - powiedział rozemocjonowany ojciec Dariusza P. Wyrok nie jest prawomocny.