Słynna czarownica ze wsi Staniszewo na Kaszubach
Katarzyna Mrówczyna była młodą wdową ze wsi Staniszewo (dziś woj. pomorskie, pow. kartuski) - wcześnie straciła męża i samotnie wychowywała dzieci.
Była pasterką, a że nie było to zbyt dochodowe zajęcie, to by przetrwać, musiała żebrać. Kobieta chodziła od domu do domu i prosiła gospodarzy o jałmużnę.
Ludzie czasem dawali jej pieniądze lub jedzenie, ale równie często irytowali się z jej powodu i ją przeganiali.
Pewnego razu Mrówczyna zawędrowała na żebry do gospodarza Wojciecha Złocha, a ten przegonił ją słowami „was diabli noszą tak często”.
Niedługo po tym wydarzeniu bydło Złocha zaczęło chorować, a we wiosce pojawiły się plotki, jakoby to Mrówczyna je przeklęła.
Na początku nikt nie chciał wysyłać czarownicy na stos
Ludzie zaczęli mówić, że Mrówczyna musi być czarownicą, ale nie chcieli wysyłać jej na stos. Zaczęli za to chętniej dawać jej pieniądze, bo nikt nie chciał ponieść takich strat, jak Wojciech Złoch.
Takie nastawienie zmieniło się po tym, jak żona Krystiana Stacha, młynarza spod Mirachowa, dała kobiecie jałmużnę, a mimo to zdechła jej krowa.
Wówczas społeczność wsi odwróciła się od swojej lokalnej czarownicy. Mieszkańcy Staniszewa byli gotowi tolerować rzekomą wiedźmę i jej płacić, ale chcieli w zamian jednego - nietykalności. Skoro zaś krowa padła, to musiało oznaczać, że czarownica nic sobie z tego niespisanego układu nie robi.
Polowanie na czarownice. Pojawiało się coraz więcej plotek
"Dowodów" na to, że kobieta jest czarownicą, zaczęło pojawiać się coraz więcej. Tomasz Browarczyk ze wsi Głusino powiedziałł, że niejaka „Planetarka”, wyznała mu w tajemnicy, iż Mrówczyna jest opętana przez cztery, albo nawet pięć diabłów.
W podobnym czasie dwie inne złapane czarownice podczas tortur zeznały, że uboga pasterka ze Staniszewa jest wiedźmą.
W końcu o Mrówczynie zrobiło się tak głośno, że dowiedzieli się o niej urzędnicy. Pasterka znalazła się w ogromnym niebezpieczeństwie.
Procesy czarownic na Kaszubach. Mrówczyna została oskarżona
Z woli Jerzego Przebendowskiego, kasztelana Chełmińskiego i starosty mirachowskiego, zorganizowano proces Katarzyny Mrówczyny. Domniemaną czarownicę oskarżył sołtys Staniszewa Stanisław Skrzypek za przyzwoleniem podstarościego mirachowskiego Jakuba Kamińskiego.
Absurdalne oskarżenia. Diabeł z grzebienia i spod pachy
Mrówczyna na początku oczywiście zaprzeczała i utrzymywała, że nie jest żadną czarownicę. Wówczas zdecydowano o tym, by wysłać ją na tortury.
Po pierwszej serii tortur stwierdziła, że być może rzeczywiście jest wiedźmą, ale nie ze swojej winy. Twierdziła, że mogła zarazić się czarownictwem, gdy spotkała czarownicę zwaną Szelką (kobietę spalono sześć lat wcześniej w Niepoczołowicach). Szelka miała pożyczyć jej zgrzebło do przędzenia, w którym była drzazga. Właśnie przez tę drzazgę miało dojść do zakażenia czarami.
To wyznanie nie zadowoliło do końca przesłuchujących i wysłali oni Mrówczynę na kolejne tortury. Pasterka była m.in. rozciągana i przypalana.
Po takim przesłuchaniu domniemana czarownica wyznała, że od czarownicy Szelki otrzymała w grzebieniu diabła Marcina, który ochrzcił ją w jeziorze i z którym sypiała. Rzekomo romansowała również z diabłem Michałem, który wyleciał spod jej pachy.
Czarownica ze Staniszewa "wsypała" 15. innych czarownic i czarowników
Mrówczyna zdradziła przesłuchującym personalia 15. innych czarownic i czarowników, z którymi miała spotykać się na sabatach.
W tej grupie znaleźli się m.in.: Annusza Kamińska z Linii; niejaka Wosykowa – córka leśniczego; Jagna Kleszke z Głusina i Trudi Okroy z Linii.
Mrówczyna podała także nazwiska czarowników, którzy mieli przygrywać kobietom podczas orgii z diabłem. Wymieniła owczarza Jurka z Bukowiny i parobka Kubę Czypę.
Czarownica ze Staniszewa skończyła na stosie
Mrówczyna, zgodnie z pruskim prawem, została skazana na śmierć. Po procesie notariusz Joannes Franz Ruthen - Niemiec, ale mówiący po polsku - spisał sentencję wyroku, który zapadł:
Decretum
Poniewasz na wszystkie Prawne Media y z doskonałych dobrowolnych Examinow, Iako w Ostrych Interrogat, Iako tedy ta Złoczynca Katharzyna Mrowczyna przed Szlachetnym Sądem Cryminalnym Obtycznie na uwolnionych nogach wolna, nieobciążona, niezwiązana Stoiąca dobrowolnie y publycznie Sama się przyznała, przyznawa y potwierdza, Iż przez Swoie Diabelskie Sprawy y umiejętności, iako z iego nadchnienia te dopiero przeczytane złości y zbrodnie zpełniła iako się zaprzała Najwyzszego Boskiego Imienia z temi Duchami się związawszy conwersowała przez co przeciwko Bogu Stwórcy Swemu y przeciwko Przykazaniu iego, iako y przeciwko miłości Bliźniego Swego Sobie postępowała przez co grubo i cięszko zgrzeszyła y Boga Obraziła. Zaczym podług Prawa pokazało się, iż przez takie złe Sprawy Swoy żywot y życie doszyć używała. Iednak w tym przeciwko niey Prawo zeznawa y wydaie na nią Sentencyą, iż ta Złoczynca dla takich Swoych zpełnianych często zbrodni, drugim takowym Złoczyncom (abo Czarownycom) na wstręt y przykład, Iey zasię na ostrą zasłużoną karę, y karanie, ma być z tego życia do Śmierci z Ogniem tracona y zgładzona, y na popiół spalona, iako w Ziemi Pruski Prawo y zwyczay iest, a to według Prawa.
Actum ut supra
Staniszewo - wioska czarownic
Choć Mrówczyna spłonęła na stosie w 1695 roku, to pamięć o niej przetrwała przez kolejne wieki. Jeszcze dziś osoby ze starszego pokolenia na Kaszubach mówią, że Staniszewo jest wioską czarownic.
Taka sława mocno uprzykrzała życie pannom ze Staniszewa, które często były omijane szerokim łukiem przez kawalerów, którzy obawiali się, że ich wybranka może zmienić się w wiedźmę.
Staniszewo i okolice dzisiaj
Dziś wokół Staniszewa aż roi się od różnych atrakcji. Wymienić tu można choćby słynny Kaszubski Park Miniatur. Sama miejscowość położona jest w naprawdę pięknym miejscu - pośród jeziorek, rzeczek, łąk, lasów i stromych wzniesień. Jest naprawdę bajkowo.
Mieszkańcy wioski czarownic nie pomyśleli jeszcze o tym, żeby spieniężyć pamięć o Katarzynie Mrówczynie. To nie znaczy jednak, że o niej nie pamiętaj, bo każda zapytana osoba wiedziała, o kim mowa. Nikt nie wie jednak, gdzie dokładnie ja stracono, ani gdzie mieszkała.
Staniszewo, oraz pobliskie miejscowości, w których też przecież grasowały czarownice, dziś wygląda tak: