Przemysław Zachajka z Tczewa, budowlaniec z dwójką dzieci, kilka tygodni temu w niedzielę, 26 czerwca 2022 r. wypoczywał na plaży. Nagle, na oczach mężczyzny niemal topił się człowiek. Ruszył mu na pomoc. Historia stała się tematem programu „Interwencja” Polsatu. Odcinek w całości dostępny jest tutaj.
Siedziałem, bawiłem się z dziećmi i usłyszałem krzyki. Dwóch mężczyzn wynosiło człowieka z wody i ułożyli go gdzieś tutaj w tym miejscu
- relacjonuje Pan Przemysław.
Gdy reanimował 50-letniego mężczyznę wyciągniętego z jeziora, jeden z plażowiczów zadzwonił po pomoc. Na miejscu pojawił się patrol policji. Jak twierdzą świadkowie zdarzenia, policjanci przez kilkanaście minut nie zrobili nic, by pomóc nieprzytomnemu mężczyźnie.
- Pan policjant wyjął notes i zaczął coś tam notować. Nawet nie schylili się do tego mężczyzny - komentowała Anna Zachajka.
Nawet go nie dotknęli. Mówili, że widzą, że klatka piersiowa się rusza. I to wszystko. Zacząłem krzyczeć: dlaczego nie pomagacie, dlaczego stoicie, kim wy jesteście, co wy tu robicie? Byłem zdenerwowany, więc przeklinałem. K***, zajmijcie się tym człowiekiem, ja p***, stoicie jak takie debile, no to zróbcie coś z nim. To było mniej więcej coś takiego
- dodaje pan Przemysław.
Reanimowany mężczyzna odzyskał na szczęście przytomność i karetka pogotowia zabrała go do szpitala. Pan Przemysław z kolei zostaje powalony na ziemię i skuty kajdankami.
Policjanci ujawnili przestępstwo i niejako przepisami prawa są zobligowani do podjęcia interwencji. Ten mężczyzna nie współpracował. Stosował opór, nie wykonywał poleceń — wyjaśnił Krzysztof Górski z policji w Tczewie.
Dzień później policja na stronie internetowej napisała, że to policjanci ratowali życie topielca, a pan Przemysław przeszkadzał im w interwencji.
- Żałuję, że nie byłem spokojniejszy. Tylko tyle. Przeprosiłem, ale powiedzieli, że teraz to jest już za późno. Nie odpuszczą - skomentował pan Przemysław.