– Dziennie zmagamy się z 3-4 awariami. Niestety maseczki i rękawiczki wypływają na oczyszczalni. Niszczą nam się urządzenia na kanalizacjach sanitarnych. Problem pojawił się na początku pandemii i systematycznie przybiera na sile – mówi Anna Szpajer z biura zarządu Gdyńskieo Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
Jak podkreśla przedstawicielka PEWiK-u, środki ochrony osobistej regularnie niszczą infrastrukturę, w tym przede wszystkim pompy, w które wkręcają się maseczki i rękawiczki. – Te ostatnie w żadnym, nawet najmniejszym stopniu nie rozpuszczają się w ściekach, co jest dodatkowym utrudnieniem – dodaje.
Usunięcie jednej awarii to wydatek nawet kilkunastu tysięcy złotych. Niewykluczone więc, że problem ten przyczyni się do podwyżki cen wody.
– O cenie wody i ścieków decydują Wody Polskie i ta jest ustalona na okres trzech lat. Nie mogę jednak wykluczyć, że nieodpowiedzialne zachowanie niektórych użytkowników może mieć w przyszłości przełożenie na poziom cen – informuje Anna Szpajer.
Osoba, która wrzucając środki ochrony osobistej do ubikacji przyczynia się do awarii, musi liczyć się z konsekwencjami. Może być to m.in. kara grzywny - nawet do 10 tys. zł.