Kilkanaście psów trafiło już do gdyńskiego Ciapkowa. Zostały one uratowane ze schroniska w Radysach, gdzie zostały bez opieki po aresztowaniu właściciela oraz opuszczeniu miejsca przez pracowników. Obrońcy praw zwierząt domagali się interwencji w miejscu, gdzie życie podopiecznych psów nic nie znaczyło.
- Wywożono stamtąd po kilka ton zmarłych psów. Obecnie wciąż wiele z nich oczekuje na pomoc i miejsce - mówi Katarzyna Kownacka, kierownik gdyńskiego Ciapkowa. Posłuchaj:
Psy, które zostały przewiezione z Radys do Gdyni przejdą teraz kwarantanne oraz konieczne zabiegi lekarskie. Będą to m.in. wymagane szczepienia, odrobaczanie, kastracja czy sterylizacja. Te podstawowe elementy, którymi powinno zająć się poprzednie schronisko, były zaniedbywane. Same psy tam na miejscu, bały się obecności człowieka.
- Te zwierzaki ponownie odzyskują radość – dodaje Jarek Florek, z-ca kierownika w Ciapkowie. Posłuchaj.
Szczegóły dotyczące akcji ratowania psów z Radys przez gdyńskie schronisko Ciapkowo oraz relacja dostępne są na ich facebookowym profilu.
Poza schroniskiem Ciapko w Gdyni, 10 psów z Radys uratowało także schronisko z Sopotu.