Biało-czerwoni rozpoczęli zmagania w Rugby Europe Championship od dwóch wysokich porażek – najpierw ulegli w Bukareszcie Rumunii 27:67, a następnie Portugalii 3:65. W trzecim spotkaniu, także w Gdyni, pokonali 21:15 Belgię i uplasowali się w grupie B na trzeciej pozycji.
Podopiecznym trenera Chrisa Hitta pozostała rywalizacja o miejsca 5-8. W półfinale w niedzielę 5 marca o godz. 20 zmierzą się w Gdyni z czwartą ekipą grupy A Niemcami, natomiast drugą parę tworzą Holandia i Belgia. Zwycięzcy tych meczów zagrają o piątą, a pokonani o siódmą pozycję. Decydujące spotkania odbędą się w niedzielę 19 marca w Amsterdamie.
Niemcy także są beniaminkiem REC. W listopadzie 2021 roku, na niższym szczeblu, czyli Rugby Europe Trophy, Polacy, chociaż do przerwy przegrywali 3:13, okazali się w Gdyni lepsi od swojego najbliższego przeciwnika 21:16.
„Po meczu z Belgią, który zwieńczył trwające trzy tygodnie zgrupowanie, reprezentanci rozjechali się do domów. Kadrowicze dostali tydzień wolnego i w niedzielę wszyscy wracają do Gdańska, gdzie przygotowywać się będą do kolejnych spotkań i znowu spędzą ze sobą trzy tygodnie”
– powiedział rzecznik Polskiego Związku Rugby Kajetan Cyganik.
W meczu z Belgią Polacy nie tylko wypadli bardzo dobrze, ale ustrzegli się również poważniejszych kontuzji. Urazu barku nabawił się jedynie zawodnik drugiej linii świetnie spisującego się w tej konfrontacji młyna Mateusz Bartoszek.
„Od razu po spotkaniu nasz wspieracz pojechał do szpitala, gdzie zdiagnozowano naciągnięcie. Powrót do pełnej sprawności miałby mu zabrać cztery tygodnie, a to oznaczałoby, że Mateusz nie wystąpi w dwóch najbliższych meczach. Sportowcy, a zwłaszcza rugbiści, nie podlegają jednak normalnym prawom medycyny, poza tym nasi fizjoterapeuci także potrafią zdziałać rzeczy wymykające się regułom. Jesteśmy dobrej myśli” – dodał.
W półfinale rywalizacji o lokaty 1-4 broniący tytuły Gruzini podejmą Rumunię, a Portugalia zmierzy się z Hiszpanią.