Internetowe wpisy często bywają obraźliwe, ale tym razem to tylko żartobliwe podejście do błędu jaki zaserwowała mieszkańcom Gdyni "nowoczesna technologia w urzędzie". Sztuczna inteligencja, czy niedouczony urzędnik? Kto wprowadza napisy pod fotografiami z prezydent Gdyni i jej zastępcami, radnymi itd? Takie pytania od kilku tygodni zadają sobie mieszkańcy, bo w relacjach z ważnych wydarzeń widzą podpisy, których treść wskazywać może, że mają do czynienia z internetowymi memami, a nie informacją o pracy samorządu.
"Elegancki mężczyzna uśmiecha się" to podpis w materiale informującym o przedstawieniu projektu miejskiego planu zagospodarowania. "Pani w turkusowej marynarce" to natomiast we własnej osobie prezydent Gdyni, Aleksandra Kosiorek. Zabawnych wpisów jest więcej.
Polecany artykuł:
Internauci prześcigają się w wyliczaniu, co jest zabawniejsze i co oznaczają podpisy. Dyskusję rozpoczął gdyński radny "Samorządności" w poprzedniej kadencji, Sebastian Jędrzejewski.
Hej Gdynia co to za nowe standardy w aplikacji? to że Pani Prezydent Aleksandra Kosiorek - prezydent m. Gdyni i Pani Wiceprezydent Oktawia Gorzeńska nie znacie bo dopiero są od 9 miesięcy to rozumiem. Ale żeby Jarosław Kłodziński wieloletni radny był mężczyzną w garniturze, to już obciach
- napisał.
W załączeniu fotografia, której podpis widoczny dla wszystkich przeglądających informacje w gdyńskiej aplikacji głosi: "mężczyzna w garniturze stoi przed uczniami, którzy siedzą w ławkach, wszyscy podnoszą ręce do góry".
To wygląda jak memy - skomentował radny PiS, Marek Dudziński
Kiedyś to były afery w gdyńskich władzach: zmarnowane miliony na lotnisko, wiceprzewodniczący rady miasta przez lata korzystający bezumownie z miejskiego gruntu, skandal z działką Przemyska i wiele innych. A teraz skandalem jest błąd techniczny aplikacji - czytamy w innym komentarzu
Mężczyzna w garniturze jest mniej awanturujący się
- czytamy na FB.
O sprawę zapytaliśmy Urząd Miasta.
To są opisy zdjęć, które powinny być widoczne dla czytników, z jakich korzystają osoby niedowidzące. Każda strona publiczna zgodnie z obowiązkiem ustawowym powinna takie opisy umieszczać przy wszystkich zdjęciach. To coś w rodzaju autodeskrypcji, tylko, że dla osób ze szczególnymi potrzebami. Oczywiście nie muszą one być widoczne dla wszystkich użytkowników i u nas z zasady nie są. Mieliśmy awarię sytemu edycyjnego aplikacji, przez co publiczne stały się tzw. opisy alternatywne. Technicy pracują nad jej usunięciem.
- poinformowała nas Agata Grzegorczyk, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Gdyni.
Po tej odpowiedzi pewne jest, że "gdyńskie memy" będą powstawać jeszcze tylko przez pewien czas, do wprowadzenia zmian. Jednak sytuacja pokazuje, że w Gdyni dokładnie śledzone są podejmowane decyzje, a relacje z ważnych konsultacji i spotkań są uważnie śledzone przez mieszkańców.
GALERIA: Memy czy relacja z urzędu? W Gdyni polityka to też rozrywka!