Zanieczyszczenie wody dotyczyło kilku ulic w Wejherowie. Patrząc jednak na liczby, bez wody pozostało ponad 5 tysięcy osób. Sanepid komunikat o skażeniu opublikował 1 marca. Mieszkańcy wodą mogli jedynie spłukiwać toalety, wszystko inne zostało zakazane z powodu obecnych w wodzie bakterii. Chodziło o te z grupy coli, Escherichia coli oraz Enterokoków. Zamknięto miejski basen, uczniowie musieli przejść na zdalne nauczanie, bo w szkole znajdującej się z zagrożonym obszarze nie mogliby nawet umyć rąk. To był dopiero początek problemów problemów.
Polecany artykuł:
Skażenie wody w Wejherowie
Informacja o skażeniu nie dotarła do wszystkich. Urzędnicy zaczęli przyglądać się procedurom i sposobowi powiadamiania mieszkańców. Nie tylko mieszkańcy byli oburzeni brakiem szybkiej i dokładnej informacji o sytuacji, w sprawę zaangażował się też prezydent Wejherowa. Ratusz uznał, że sposób powiadomienia był nieskuteczny i zbyt późny, bez wykorzystania wszelkich możliwych kanałów dostępnych w mieście. Wystosowano oficjalne pismo:
Prezydent Miasta Wejherowa uważa za niedopuszczalne brak skutecznego powiadomienia władz miasta i mieszkańców o zagrożeniu dla ich zdrowia i życia wynikającym z braku przydatności wody do spożycia...
- czytamy w piśmie Urzędu Miasta skierowanym do lokalnego sanepidu i starostwa, które nadzoruje jego pracę.
Woda Wejherowo
W kilku miejscach w Wejherowie stanęły beczkowozy, przyszło jednak znaczące ochłodzenie. Woda zamarzała w niewielkich kranach, mieszkańcy próbowali interweniować. Przy temperaturze zbliżającej się do minus 10 stopni kilka tysięcy wejherowian zostało całkowicie bez dostępu do wody. PEWiK płukał instalację, ustalił w jaki sposób doszło do zanieczyszczenia instalacji i przeszedł do jej dezynfekcji w całym segmencie miasta. Mówiąc wprost, do wody dodano środki dezynfekujące.
Czy woda w Wejherowie nadaje się do picia?
Sanepid w czasem dopuścił do używania wody do mycia, pojawiały się kolejne komunikaty, ale wśród mieszkańców również coraz więcej głosów o dolegliwościach. Bóle brzucha i poważne problemy ze strony układu pokarmowego doskwierały nawet osobom, które w skażonym fragmencie miasta pracowały.
"Moja córka chodzi do przedszkola w okolicy, ja piję tylko herbatę czy kawę w pracy w Wejherowie, a dolegliwości były okropne. Syn, który akurat był przeziębiony i nie było go w placówce nie miał podobnych dolegliwości. Tylko my, pijący wejherowską wodę" - pisze do nas Pani Agnieszka, na co dzień mieszkanka Gowina.
Wiecie co jest najgorsze w tej historii z wodą? Brak zaufania. Przed tą aferą od zawsze trąbiłem z rozkoszą naszą wejherowską wodę prosto z kranu, bo uważałem, że była lepsza od mineralnych, krystalicznie czysta, nasza - spod kalwaryjskich wzgórz. Piłem i przy okazji nie produkowałem śmieci w postaci plastikowych butelek. Po tym jak trzy dni zdychałem z zatrucia, bo nie wiedziałem, że w wodzie są bakterie - już nigdy nie wypiję tej wody z kranu
- pisze Artur Wyszecki, lokalny artysta.
Część osób wciąż choruje, część nie sięgnie już po wodę z kranu.
Wejherowska woda
20 marca wejherowski Sanepid ogłosił, że woda nadaje się już do spożycia. Nie trzeba jej gotować, spełnia wszystkie wymagania jakościowe ustalane przez Ministerstwo Zdrowia. PEWiK zarządzający siecią wskazał przyczynę zanieczyszczenia: "Ze wstępnych ustaleń wynika, że skażenie wody w części systemu zaopatrującego Wejherowo jest wynikiem tzw. wtórnego zanieczyszczenia. Cofnięcie się wody z długiego, praktycznie nieużywanego przyłącza spowodowało pogorszenie jakości mikrobiologicznej wody w sieci."