Aktualizacja, 14 sierpnia godz. 13:00
Czterdzieści jeden zastępów straży pożarnej dogasza pożar hali magazynowej w Kawlach na Kaszubach. Pożar wybuchł tam wczoraj (13.08) przed godziną szesnastą w akumulatorowni znajdującej się na poddaszu. Nadal poszukiwany jest także strażak, który na początku działań chciał rozpoznać sytuację i wpadł do środka zadymionej hali.
- W Kawlach na Pomorzu doszło do pożaru zakładu przetwórstwa drobiowego, a akcja gaśnicza trwa od wczoraj.
- Trwają intensywne poszukiwania strażaka ochotnika, który spadł do zadymionej hali, tracąc kontakt głosowy.
- Wicewojewoda pomorski zapewnia o kontroli nad sytuacją, mimo trudnych warunków i nadziei na odnalezienie strażaka żywego.
To nie była łatwa noc dla strażaków! W środę (13 sierpnia) w miejscowości Kawle na Pomorzu wybuchł pożar zakładu przetwórstwa drobiowego. Obecnie trwa dogaszanie.
Pożar wybuchł po południu w akumulatorowni na poddaszu zakładu przetwórstwa drobiu w Kawlach na Kaszubach. Z ogniem walczy kilkadziesiąt zastępów, a w działaniach zaangażowanych jest około 300 strażaków. Do akcji skierowano grupy operacyjne z komend: wojewódzkiej i głównej PSP.
Wciąż trwają poszukiwania strażaka ochotnika z Sierakowic, który podczas akcji gaśniczej spadł do wnętrza zadymionej hali. Początkowo utrzymywano z nim kontakt głosowy, który się urwał.
Zastępca komendanta głównego PSP nadbryg. Grzegorz Szyszko podkreślił, że prowadzone są intensywne poszukiwania zaginionego ratownika.
W pierwszej fazie działań próbował on rozpoznać to zdarzenie i spadł do wnętrza hali z wysokości około 7-8 metrów. Akcja jest naprawdę trudna, bardzo duża temperatura panowała w środku. Nie ma już zagrożenia, że pożar będzie się rozprzestrzeniał, jednak mamy niewielkie możliwości wprowadzenia strażaków do środka. Robimy wszystko, co w naszej mocy. Wierzymy, że odnajdziemy go żywego
- powiedział w czasie konferencji prasowej nadbryg. Szyszko.
Spaliło się około dwóch ton amoniaku. Wszyscy pracownicy, którzy w trakcie wybuchu pożaru przebywali na terenie zakładu, zostali ewakuowani.
Wicewojewoda pomorski Emil Rojek powiedział w czasie środowego briefingu, że przyczyny pożaru będzie wyjaśniała policja.

Każdy z możliwych scenariuszy będzie analizowany
- zaznaczył.
Podkreślił też, że sytuacja jest pod kontrolą.
Wszyscy trzymamy kciuki, by druh, który podczas tej niezwykle trudnej akcji ryzykował własnym zdrowiem, został odnaleziony żywy i mógł wrócić do służby
– dodał.
Wicewojewoda poinformował też, że na miejscu pracuje pięciu psychologów, gotowych udzielić wsparcia wszystkim osobom poszkodowanym i świadkom zdarzenia.
Z powodu pożaru zamknięta została droga wojewódzka nr 211 w Gowidlinie. Dla kierowców wyznaczono objazdy: z Gowidlina należy kierować się w stronę Sulęczyna, z Puzdrowa – w kierunku Kościerzyny.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na Facebooku lub na skrzynkę: [email protected].