Karambol na S7. Kierowca tira usłyszał zarzuty
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński powiedział w niedzielę, 20 października, że po katastrofie na S7 w Borkowie k. Gdańska 37-letni kierowca tira usłyszał zarzuty ws. spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, w wyniku której śmierć poniosły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych. Za to przestępstwo grozi do 15 lat więzienia.
Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadał jedynie na pytania obrońców. Prokuratura wnioskuje do sądu o tymczasowe aresztowanie.
W godzinach popołudniowych Duszyński informował, że we krwi kierowcy, który spowodował wypadek nie stwierdzono substancji psychoaktywnych. Więcej na ten temat pisaliśmy w osobnym materiale.
Po przebadaniu próbki krwi nie stwierdzono obecności jakichkolwiek substancji psychoaktywnych. Oznacza to, że kierowca w chwili zdarzenia był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków psychoaktywnych" – powiedział prokurator Duszyński i dodał, że z zapisu tachografu tira, którym kierował, wynika, że w chwili zderzenia z innymi pojazdami tir poruszał się z prędkością 89 km/h, a na tym odcinku drogi dopuszczalna prędkość wynosi 80 km/h.
W katastrofie, która miała miejsce w piątek po godz. 23:00, uczestniczyło 21 pojazdów - 18 osobowych i trzy ciężarowe, którymi łącznie podróżowało 56 osób. W związku z wypadkiem było hospitalizowanych piętnaście osób, pięć nadal pozostaje w szpitalach, a stan dwóch osób jest ciężki.
Do karambolu doszło na S7 w Gdańsku, między wjazdem Lipce a Gdańsk Południe, na remontowanym odcinku trasy.