Po raz pierwszy w historii gdyńskiej imprezy triathloniści rywalizowali na klasycznym dystansie – mieli do przepłynięcia 3,8 km, 180 km do przejechania na rowerze oraz do przebiegnięcia maraton – 42 km i 195 metrów.
Po pływaniu Pietruczuk był 18., po jeździe na rowerze plasował się na drugiej pozycji za Viktorem Lemassonem, ale na trasie biegu wyprzedził Francuza i na mecie zmierzono mu 8:52.36. Lemasson stracił do Polaka trzy minuty i 41 sekund, a trzeci finiszował Niemiec Christian Haupt – 8:59.19.
U kobiet triumfowała Żuszman, która ogólnie była 81. – 10:31.44. Kolejne lokaty przypadły Aleksandrze Marianek (Endure Team) – 10:49.34 i Julicie Sikorze – 10:58.03. Na głównym dystansie rywalizowało 727 zawodników z blisko 40 państw.
W niedzielę rozegrano także Enea Ironman 70.3 - człon nazwy wywodzi się z sumowania mil z poszczególnych dyscyplin: pływanie 1,9 km (1,2 mili), jazda na rowerze 90 km (56 mil) i półmaraton 21,1 km (13,1 mili). To była siódma edycja tych zawodów.
Najszybsi okazali się Brytyjczycy – Hall, która w kategorii open została sklasyfikowana na 24. pozycji, uzyskała 4:18.45, a Teagle 3:51.54.
– podsumował triumfator.
Brytyjczyk wyprzedził Szweda Roberta Kallina o 2 minuty i 21 sekund, a na trzecim miejscu zawody ukończył pochodzący z Irlandii Chris Mintern, który uzyskał czas 3 godziny 56 minut i 49 sekund. Najlepszy z Polaków, Kacper Stępniak, uplasował się na czwartej pozycji.
"To był fantastyczny wyścig, świetna trasa, nieco bardziej wymagająca przez pogodę, na pewno przyjemniej by było, gdyby było sucho, ale na warunki atmosferyczne nie mamy wpływu. Na trasie kolarskiej trzeba było ostrożniej wchodzić w zakręty, ale generalnie trasa była świetna. Przez cały czas czułem też doping i wsparcie kibiców, atmosfera była kapitalna. Dziękuję też wolontariuszom, którzy zabezpieczali całą trasę"
