Nurkowie z Baltictech badali wnętrza wraków na dnie Bałtyku
Tomasz Stachura przekazał, że w maju grupa nurków "Baltictech" sprawdzała 8 wraków na torze podejściowym do portu w Gdyni i Gdańsku. Wraki figurowały na mapie oficjalnej jako pozycje nieznane.
- Pozycje, na które najbardziej liczyliśmy okazały się mało interesujące. W zapiskach historycznych figurowały np. jako pozostałości Uboota; w rzeczywistości nurkowaliśmy na resztkach metalowych konstrukcji lub na starych roztrałowanych parowcach - przekazał. - Na jednej pozycji, wśród resztek wraku, natrafiliśmy na dobrze zachowane koło od samolotu - zaznaczył i dodał, że zapewne nigdy nie dowiemy się, dlaczego koło znalazło się w tym miejscu.
Szef nurków podał, że sporą sensację przyniosło nurkowanie we wrakach, które znajdują się ok. 5 km od Helu, na głębokości ok. 60-70 metrów.
- W odległości zaledwie 2 km od siebie znaleźliśmy dwa dobrze zachowane drewniane wraki. Na obu widoczna jest ceramika i butelki. Nasz zaprzyjaźniony archeolog ocenił to tak: kamionka siwa zdobiona plastycznie i barwnikiem kobaltowym z motywem szachownicy. Miejsce produkcji: Westerwald (Nadrenia), czas produkcji: druga ćwierć XVIII w. (czyli tak mniej więcej pomiędzy 1725 a 1740 r.) - podał Stachura.
Polecany artykuł:

Nurkowie znaleźli wrak z XVIII wieku
Wyjaśnił, że w trakcie kolejnego nurkowania natrafiono także na drugi wrak prawdopodobnie z końcówki XVIII w.
Ekipa nurków z Trójmiasta "Baltictech" ma na swoim koncie m.in. odnalezienie na dnie Bałtyku wraku zatopionego w kwietniu 1945 r. parowca "Karlsruhe". Statek zatonął przewożąc ewakuowanych z Prus Wschodnich Niemców oraz ładunek.
Nurkowie od lat prowadzą ekspedycję pod nazwą "Santi Odnaleźć Orła", której celem jest odnalezienie wraku ORP Orzeł, który z niewyjaśnionych przyczyn zaginął wraz z całą załogą podczas patrolu na Morzu Północnym na przełomie maja i czerwca 1940 roku.