Milion złotych kary dla firmy, która wylewała rozpuszczalniki do wykopanego dołu

i

Autor: Pixabay.com

Milion złotych kary dla firmy, która wylewała rozpuszczalniki do wykopanego dołu

2023-03-03 11:36

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku nałożył na podmiot prowadzący działalność w gminie Luzino (woj. pomorskie) karę w wysokości miliona złotych - dowiedziała się w piątek PAP. W ubiegłym roku w sprawie zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy do wykopanego wcześniej dołu wlewali rozpuszczalniki.

Informację o ukaraniu firmy podał PAP zastępca Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska Radosław Rzepecki.

"Kara została nałożona za naruszenia przepisów ustawy o odpadach, w zakresie przetwarzania odpadów niebezpiecznych, polegające na wylewaniu płynnych odpadów niebezpiecznych bezpośrednio do gruntu"

 - wyjaśnił.

Zaznaczył, że wymierzając karę pieniężną wzięto pod uwagę, że odpady w postaci farb i lakierów zawierających rozpuszczalniki organiczne lub inne substancje niebezpieczne były wylewane do dołów z naruszeniem wszelkich zasady związanych z ochroną środowiska. Proceder - według inspektorów WIOŚ - trwał co najmniej 4 lata.

W wyniku przeprowadzonej kontroli stwierdzono szereg innych naruszeń, za które wymierzono także administracyjne kary pieniężne. "Za nieprowadzenie monitoringu wizyjnego miejsc magazynowania odpadów wymierzono karę 50 tys. zł. Natomiast karę 20 tys. zł nałożono za prowadzenie działalności w zakresie wytwarzania odpadów bez wymaganego wpisu do Bazy Danych Odpadowych" - oznajmił Rzepecki.

W maju ubiegłego roku policjanci z Wejherowa wspólnie z funkcjonariuszami Straży Granicznej z placówki we Władysławowie, zatrzymali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn, którzy na terenie gminy Luzino w powiecie puckim do wykopanego ogromnego dołu wlewali chemikalia.

"Wylewali do gleby rozpuszczalniki z 26 plastikowych beczek o pojemności około 120 litrów każda" - relacjonowała oficer prasowa wejherowskiej komendy asp. sztab. Anetta Potrykus.

Obaj mężczyźni zostali wówczas zatrzymani przez policjantów i doprowadzeni do wejherowskiej komendy.

W piątek (3 marca) referentka Prokuratury Rejonowej w Wejherowie Kamila Patok poinformowała PAP, że postępowanie w sprawie "jest w toku". "Trwają czynności związane z przesłuchaniem świadków w sprawie. Oczekuje się na opinię biegłego z zakresu ochrony środowiska" - oznajmiła.

Za popełnione przestępstwo może grozić nawet 5 lat pozbawienia wolności, jednakże z uwagi na to, że nadal gromadzony jest materiał w tej sprawie, niewykluczone, że wstępna kwalifikacja czynu może zostać zmieniona.

Adam Zdrójkowski nie ma dostępu do wszystkich swoich pieniędzy! "Jest sknerowaty"