Rozprawa odbyła się w największej sali gdańskiego sądu. Jest ona wyposażona w tak zwane akwarium dla szczególnie niebezpiecznych przestępców.
Na miejscu pojawił się brat zamordowanego prezydenta. W sądzie zabrakło żony, która kilka minut przed rozpoczęciem procesu zamieściła w swoich mediach społecznościowych krótki wpis.
- Nie jestem gotowa spojrzeć na człowieka, który nieodwracalnie zmienił życie moje oraz moich córek - czytamy na Twitterze.
Postawa Stefana W. zaskoczyła zgromadzonych. Mężczyzna nie odezwał się ani razu, nie reagował na pytania. Sąd zdecydował się więc na odczytanie złożonych w toku śledztwa zeznań Stefana W.
Stefan W. oskarżał w nich prokuraturę o stworzenie spisku, która wrobiła go w całą sprawę. Oskarżał również służbę więzienną, która "go truła". Śledczym opowiadał o swoim wcześniejszym pobycie w więzieniu, do którego trafił skazany za napady na banki.
W zeznaniach Stefan W. podkreślał, że popiera Prawo i Sprawiedliwość i że chciałby, by osoby, które będą go sądzić, miały te same poglądy. Ponadto mówił, że chce by jego sprawą zajął się Zbigniew Ziobro.
Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie zaplanowano na 7 kwietnia.