Pan Zygmunt od ponad dwudziestu lat jest osobą bezdomną. Przez wiele lat żył na południu kraju. Od dziewięciu na swój dom wybrał Gdańsk. A właściwie gdańskie ulice.
– To tu ktoś mnie docenił, zaufał. Mam na myśli panią Ewunię, szefową „Animalsów”, która w sierpniu pozwoliła mi się zajmować jednym z przytulisk dla bezdomnych kociaków. Dziś to mój sens. Że muszę wstać, posprzątać u nich. A jak zasypiam, w moim namiocie, przychodzą do mnie i się tulą – mówi pan Zygmunt.
Słowa pana Zygmunta potwierdza wspomniana przez niego „Ewunia”. – Robi to świetnie i śmiało mogę powiedzieć, że lepszego wolontariusza nie znam – mówi Ewa Ostapska, prezes gdańskiego "Animalsa". – Jak dowożę karmę do przytuliska, to wstawiam ją z boku, bo zaraz pan Zygmunt krzyczy, że kto mu nabałaganił, kto mu śladów narobił. Jest strasznie zaangażowany w to, by kotkom żyło się lepiej – dodaje Ostapska.
Założona przez jednego z naszych słuchaczy zbiórka nieco krępuje pana Zygmunta.
– Oczywiście, marzę o nowych okularach. By móc czytać, normalnie funkcjonować. Te, które miałem, ukradli mi. Podkreślę, jestem biedakiem, ale nie żebrakiem. Jeśli udałoby się kupić okulary, będę szczęśliwy, a resztę pieniędzy proszę dać zwierzakom lub tym, którzy bardziej ich potrzebują. Ja radzę sobie od ponad dwudziestu lat – mówi pan Zygmunt.
Skromność pana Zygmunta wzrusza wiele osób. Mężczyzna dostał już puchową kurtkę, jedna z pań już kilka razy przywiozła mu ciepły obiad.
– Była np. u mnie pani Kamilka. Dostałem jedzenie. Nagle patrzę, a kobieta jest w ciąży. Prosto ode mnie pojechali z partnerem na porodówkę. Dziś pani Kamilka jest mamą. A ja nie wierzę, że mając tyle spraw na głowie, pomyślała jeszcze o kimś takim jak ja – dodaje mężczyzna.
A Pana Zygmunta można wesprzeć za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. pod hasłem "Godne Życie Pana Zygmunta".