Stylizacja Marty Nawrockiej zaprezentowana podczas góralskiego koncertu kolęd w Koniakowie wzbudziła zainteresowanie, a jej wybór został ostro oceniony przez ekspertkę w rozmowie z Plotkiem.
Para prezydencka w Koniakowie. Świąteczny koncert w góralskim stylu
Pod koniec grudnia w Koniakowie odbył się Góralski Koncert Kolęd i Pastorałek, który zgromadził zarówno lokalną społeczność, jak i zaproszonych gości. Na scenie zaprezentowały się zespoły regionalne „Istebna” oraz „Mała Istebna”, a wydarzenie miało uroczysty, świąteczny charakter. Wśród uczestników pojawili się prezydent Karol Nawrocki wraz z małżonką, Martą Nawrocką.
Obecność pary prezydenckiej przyciągnęła uwagę mediów i uczestników koncertu. W świątecznej scenerii, na tle góralskich kolęd i tradycyjnej oprawy wydarzenia, szczególne zainteresowanie wzbudził wizerunek pierwszej damy. Stylizacja Marty Nawrockiej była stonowana i utrzymana w ciemnej kolorystyce, co wyraźnie odcinało ją od bardziej klasycznych, świątecznych wyborów.
Bordowy garnitur i czarna koszula. Marta Nawrocka stawia na klasykę
Pierwsza dama zdecydowała się na bordowy garnitur, który zestawiła z czarną koszulą oraz opaską do włosów w dopasowanym kolorze. Całość była elegancka i spójna kolorystycznie, choć bardzo oszczędna w formie.
Stylistka bezlitosna: "Stylizacja wybrakowana i bez smaku"
Stylizacja Marty Nawrockiej została skomentowana przez stylistkę i ekspertkę od wizerunku Ewę Rubasińską-Ianiro. W rozmowie z Plotkiem zwróciła ona uwagę na brak wyrazistego pomysłu w całej kompozycji stroju pierwszej damy.
„To nie była zła stylizacja, to była stylizacja po prostu wybrakowana. Czarna koszula poprawna, męska, ale bez innego pomysłu na zaistnienie. Robienie użytku z elementów męskich stylizacji Marty Nawrockiej to jej normalny numer, ale tak bez żadnej finezji i smaku, jedynie do odhaczenia, to nie ma sensu. Nie robi różnicy, nie wyróżnia się, jest bez smaku”
– oceniła Rubasińska-Ianiro.
Zdaniem ekspertki bordowy garnitur oraz czarna koszula były poprawnymi elementami, jednak ich zestawienie nie stworzyło spójnej historii wizerunkowej. Stylistka zaznaczyła, że Marta Nawrocka często sięga po rozwiązania inspirowane męską garderobą, co stało się już jej rozpoznawalnym zabiegiem. Tym razem jednak, jak oceniła, zabrakło finezji i wyczucia.
W opinii Rubasińskiej-Ianiro stylizacja sprawiała wrażenie zachowawczej i „odhaczonej”, pozbawionej elementu, który nadawałby jej indywidualny charakter i wyróżniał ją na tle innych publicznych wystąpień.
"Detale są jak przyprawy". Czy zabrakło świątecznego klimatu?
Ekspertka odniosła się również do dodatków. Jej zdaniem opaska do włosów była jedynym elementem, który próbował przełamać surowość stylizacji. Choć uznała ją za trafiony akcent, podkreśliła, że to zdecydowanie za mało, by nadać całości charakter.
Stylistka zwróciła uwagę, że detale w modzie pełnią rolę podobną do przypraw w kuchni. Nawet poprawna baza nie wystarczy, jeśli zabraknie akcentów budujących klimat i podkreślających wyjątkowość okazji. W przypadku wydarzenia o wyraźnie świątecznym charakterze strój pierwszej damy nie oddał, jej zdaniem, nastroju koncertu kolęd.
„Styl nie polega na odhaczaniu trendów. Styl polega na ich dosmakowaniu. Detale są w modzie tym, czym przyprawy w kuchni. Można ugotować idealną zupę, tylko po co, skoro nikt nie dodał soli i pieprzu? Gdzie jest akcent, który nadaje sens całości? To właśnie detale decydują, czy stylizacja świąteczna na kolędowaniu jest tylko poprawna, czy faktycznie świąteczna” – stwierdziła Ewa Rubasińska-Ianiro w rozmowie z Plotkiem.