W zdawałoby się pechowy piątek (13 stycznia), do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego słupskiego szpitala trafił 11-tygodniowy chłopiec z powodu trudności z wybudzeniem się. Był w stanie zagrożenia zdrowotnego.
Dziecku wykonano diagnostykę, opiekę nad nim sprawował lekarz pediatra, lekarz anestezjolog oraz ratownicy i pielęgniarki SOR. Po badaniach zapadła decyzja o pilnym transporcie dziecka do szpitala wyższej referencyjności.
- podaje słupski szpital na swoich mediach społecznościowych.
Jak czytamy, w województwie pomorskim w takich szpitalach nie było wolnych miejsc i chłopiec miał trafić do Oddziału Intensywnej Terapii szpitala w Szczecinie Zdrojach.
Polecany artykuł:
Ze względu na warunki pogodowe Lotnicze Pogotowie Ratunkowe odmówiło transportu dziecka w stanie zagrożenia zdrowotnego. Poproszono więc o pomoc Dowódctwo Operacyjne Sił Zbrojnych im gen. B. Kwiatkowskiego. Ministerstwa Obrony Narodowej - Wojsko Polskie. Wydzielona 1. grupa Poszukiwawczo-Ratownicza ze Świdwina podjęła wyzwanie przetransportowania maleńkiego pacjenta wraz z mamą do szpitala w Szczecinie. Całą operację prowadzili kpt. rat. med. Anna Mleczko (Zespół koordynacji Medycznej DO RSZ) i st. chor. rat. med. Grzegorz Charłam.
Procedura uruchomienia śmigłowca wojskowego jest bardziej skomplikowana. Sytuację utrudnia również pogoda. Ale tego dnia malutki pacjent mógł liczyć na pomoc, wsparli nas ratownicy śmigłowca W-3WA SAR. Jesteśmy im bardzo wdzięczni
- mówi Małgorzata Żuchlińska pielęgniarka koordynująca słupski SOR.