Już w 8. minucie gdańszczanie objęli prowadzenie. Faulowany w polu karnym był Ilkay Durmus, sędzia podyktował jedenastkę po skorzystaniu z systemu VAR. Strzelił sam poszkodowany - mocno i płasko, przy prawym słupku. Bramkarz dał się zmylić i było 1:0.
Potem Lechia kilka razy miała okazję do podwyższenia wyniku, ale dobrze bronił golkiper gospodarzy albo gdańscy napastnicy irytowali nieskutecznością. Na przykład Łukasz Zwoliński główkując z bliska przeniósł piłkę nad poprzeczką. Lechia wolno rozgrywała akcje, jakby osaczając przeciwnika. Wydawało się, że kolejny gol jest kwestią czasu, a awans do 1/8 finału Pucharu Polski - formalnością.
Druga połowa zaczęła się od wyrównującej bramki dla Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Gospodarze wrzucili piłkę w pole karne Lechii, doszło do zamieszania, w którym Arkadiusz Gajewski uderzył nogą z kilku metrów w kierunku prawego długiego słupka. Zrobiło się 1:1. Gdański bramkarz Zlatan Alomerović nie miał nic do powiedzenia.
Lechia starała się odzyskać prowadzenie. W 57. minucie Ilkay Durmus trafił w poprzeczkę bramki Świtu, a dobitka głową z kilku metrów Bassekou Diabate przeszła nad poprzeczką.
Chwilę później kolejna akcja Lechii i w polu karnym upadł pędzący z piłką Łukasz Zwoliński, wzięty w kleszcze przez obrońców Świtu. Pierwsza decyzja sędziego - karny. Następnie została ona jednak anulowana, po sprawdzeniu na VAR.
Niestety, zaraz potem Świt wyszedł na prowadzenie. Gospodarze przeprowadzili kontrę, Filip Kowalczyk uderzył zza pola karnego - piłka niefortunnie odbiła się od buta interweniującego Bartosza Kopacza, zrykoszetowała i zmyliła Zlatana Alomerovicia. Było 2:1 dla Świtu.
Lechia miała pół godziny na odrobienie straty. Trener Tomasz Kaczmarek przeprowadził kilka zmian, by wzmocnić ofensywę. Niestety, nic to nie dało. Świt “zamurował” bramkę, a rośli obrońcy gospodarzy wybijali górne piłki. Gdańszczanie bili głową w ten mur. Lechia grała niedokładnie i bez pomysłu.
Jeszcze raz okazało się, że piłka nożna jest “okrutna”. O tym, że Lechia dominowała na boisku w Nowym Dworze Mazowieckim świadczą statystyki. Posiadanie piłki 60 proc. do 40 proc. Gdańszczanie strzelali 18 razy, w tym 6-krotnie były to uderzenia celne. Świt strzelał 10 razy, z czego zaledwie trzykrotnie celnie.
Co z tego, skoro w piłce w ostatecznym rozrachunku liczą się tylko bramki.