Nie ma nic przyjemnego w kupowaniu rzeczy, które - jak się później - okazuje nie istnieją. I o ile próbujemy zamówić buty, a nie ma już w magazynie naszego rozmiaru - jesteśmy w stanie znieść to rozczarowanie. Ale wynajać mieszkanie nad morzem, zapłacić zaliczkę i przyjechać do nieistniejącego lokalu - to rozczarowanie nie do opisania. Na własnej skórze przekonali sę o tym mieszkańcy różnych rejonów Polski.
W czwartek (5 sierpnia) policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie przyjęli od czworga pokrzywdzonych zawiadomienia o oszustwie podczas wynajmu apartamentów lub mieszkania w Sopocie. Mieszkańcy woj. śląskiego, wielkopolskiego, warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiego ogłoszenia o wynajmie znaleźli na internetowym portalu sprzedażowym.
"Wydały się im one prawdziwe, dlatego nawiązali kontakt telefoniczny z osobami wystawiającymi ogłoszenia i przelali pieniądze jako zaliczkę. W trzech przypadkach były to kwoty kilkusetzłotowe, natomiast 20-latka z woj. śląskiego przelała oszustce ponad 2 tys. zł i gdy przyjechała na miejsce ustaliła, że adres istnieje, ale apartament został wynajęty innym osobom"
- relacjonują mundurowi.
20-latek z woj. warmińsko-mazurskiego, gdy przyjechał na miejsce, dowiedział się od ochroniarza budynku, że „jego apartament” jest prywatny i w ogóle nie jest przeznaczony na wynajem. Wszyscy pokrzywdzeni próbowali jeszcze kontaktować się z osobami wystawiającymi ogłoszenia, ale kontakt się urwał.
Polecany artykuł:
Sopoccy funkcjonariusze wyjaśniają już wszystkie okoliczności tych spraw i apelują o ostrożność przy wynajmie lokali.