- Od samego początku, by odnaleźć zaginionego, policjanci sprawdzali wszystkie możliwe drogi od miejsca, gdzie poraz ostatni widziany był zaginiony. W tym rejonie zabezpieczali oni zapisy monitoringów, które teraz są bardzo dokładnie analizowane. To bardzo duża ilość danych, wiele godzin filmów. Dlatego też policjanci, siłą rzeczy, potrzebują czasu, by wszystkie te materiały przeanalizować - tłumaczy podinspektor Maciej Stęplewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Łącznie śledczy muszą przeanalizować 4 terabajty, czyli około 4 miliony megabajtów danych z monitoringu. Dla porównania, dwugodzinny film dobrej jakości waży nie więcej niż 1000 megabajtów.
- Poza tym policjanci pracują operacyjnie. Są to działania niejawne. Nie mogę o nich szerzej mówić, ale mogę zapewnić, że faktycznie te działania również przez policjantów są podejmowane. Na ten moment nie wykluczamy żadnej hipotezy, związanej właśnie z zaginięciem 46-latka, dlatego też sprawdzamy wszystkie możliwe ewentualności - dodaje funkcjonariusz.
W poszukiwaniach od ponad miesiąca biorą udział psy tropiące. Wykorzystywane są również policyjne drony i quady.