Na Placu Kaszubskim, w centrum Gdyni, niegdyś najczęściej uczęszczanym miejscu w drodze od morza do dworca stoi ławeczka, a na niej zsiada starsze małżeństwo. Pomnik tych dwojga staruszków jest wyjątkowy z kilku powodów. Są pamiątką niezwykłej miłości, która lata temu rozkwitała w Gdyni.
Ławeczka zakochanych staruszków w Gdyni
Zakochani staruszkowie na ławeczce na Placu Kaszubskim siedzą blisko siebie, trzymają się za ręce, a mężczyzna wskazuje pobliską kamienicę. Z kieszeni, wystaje list:
Jakubie, jeśli na ostatnim piętrze zbudujesz dla mnie pokoik, będę widziała kiedy wracasz z morza – Elżbieta
Pomnik staruszków na Placu Kaszubskim
O co chodzi? Przedstawione na pomniku-ławeczce postaci to małżeństwo: Elżbieta i Jakub Scheibe. Elżbieta Scheibe, z domu Kurr pochodziła z Oksywia. Jakub należał do starej gdyńskiej rodziny – urodził się w 1858 roku w parterowym domu niedaleko dzisiejszego Placu Kaszubskiego. Jakub był rybakiem, jednak zdecydował się brać udział w rejsach do Ameryki. Gdy wrócił do miasta, był już bardzo majętnym Kaszubą. To, co zbudował z zarobionego za oceanem majątku można oglądać po dziś dzień. To charakterystyczny, niesymetryczny budynek z żółtą elewacją.
Elżbieta i Jakub Scheibe
Gdy Jakub miał 40 lat, ożenił się i postanowił wybudować w Gdyni kamienicę. Stanęła w 1928 przy placu Kaszubskim (na rogu ul. Jana z Kolna i Portowej). Na tamte czasy była najwyższa w okolicy. Cztery piętra plus nadstawka robiły ogromne wrażenie na mieszkańcach. Nazywano ją drapaczem chmur. Jakub znał je już z amerykańskich miast.
Jakub Scheibe, specjalnie dla żony na ostatniej kondygnacji dobudował pomieszczenie (belwederek), z którego okien roztaczał się widok morza aż po Hel. Elżbieta często przesiadywała na górze, wypatrując powrotu męża. Bo ten wciąż wypływał w morze, aby łowić ryby. Później razem wędzili je w kamienicy.
Jan Scheibe zmarł na początku wojny, 5 września 1939 roku. Dużo młodsza żona przeżyła go o 17 lat.
Ławka z małżonkami stoi w Gdyni od 2006 roku. Budynek z nadstawką, który w swoim dziwnym kształcie zawsze budzi pytania wiąż potwierdza autentyczność historii małżeńskiej. Wnukowie Jana i Elżbiety opowiadali o życiu w dawnej Gdyni, przy "placu". Na podstawie ich wspomnień powstała opowieść w książce dla dzieci "Ławeczka z widokiem na szczęście"
Jestem tak przejęta, że mogłabym płakać na okrągło. Co niedzielę jestem na ławeczce u babci i dziadka. Wszystko jest zgodne z prawdą. Ciągle bawiłam się na podwórku u babci, tam zawsze przychodziłam i babcia robiła chleb z mlekiem posypany cukrem. To było coś fantastycznego
– wspominała na spotkaniu autorskim po publikacji książki, wzruszona Ewa Brucka, wnuczka państwa Elżbiety i Jakuba Scheibe.