Poprosił o autograf, jest sławny na cały świat!
Media okrzyknęły go historycznym fanem. To Christian Salamanca, piszą o nim "mężczyzna, który stracił pracę, by zdobyć autograf Messiego". Tak rzeczywiście było: wystarczyła jedna prośba. Czym zawinił sobie autor tej historii? Wielu myśli, że był natarczywy, lub, że Messi odmówił mu podpisania koszulki. Nic z tych rzeczy! Piłkarz z przyjemnością podpisał się na koszulce, ale bohatera historii natychmiast wyniosła ochrona.
Polecany artykuł:
Chciał autograf od Messiego, wyleciał z pracy
Powodem był regulamin pracy w centrum szkoleniowy Interu, jego zapisy jasno mówią, że nie wolno zaczepiać piłkarzy i innych celebrytów. Mężczyzna był do niedawna zatrudniony w firmie zajmującej się sprzątaniem różnych imprez sportowych i muzycznych. Zdawał sobie sprawę z ryzyka, które podejmuje, prosząc Messiego o autograf. Wszyscy pracownicy zewnętrzni, jak i klubowi są ostrzegani w Miami, by w żaden sposób nie przeszkadzać gwiazdom. Muszą skupić się na swoich obowiązkach i zachować profesjonalizm - donosi Eurosport. Młody Kolumbijczyk postanowił jednak złapać tą zasadę i zaryzykować utratą pracy: pod służbowy uniform założył koszulkę Argentyny.
Miałem posprzątać toalety w okolicy, gdzie parkują klubowe autobusy. Na szczęście byłem tam, kiedy przyjechali zawodnicy. Ostatni wysiadł Messi. Wystarczyło krzyknąć do niego: "Hej, mistrzu świata". Odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć. Wtedy uniosłem swój uniform, pod którym miałem argentyńską koszulkę i flamaster. Dał mi swój autograf, ale ochrona przybyła od razu, wyprowadzili mnie i zwolnili z pracy. To było jednak warte każdej sekundy
- zrelacjonował Cristian Salamanca w rozmowie z "La Nacion".
Fan Messiego nie żałuje więc swojej decyzji, trofeum pozostanie mu na lata.