tragedia

Karambol na S7. Głos w sprawie zabrał obrońca kierowcy ciężarówki. Mówi o utrudnionym kontakcie

2024-10-22 21:00

Do tragicznego w skutkach karambolu doszło na trasie S7 na wysokości Borkowa. W katastrofie uczestniczyło 21 pojazdów - 18 osobowych i trzy ciężarówki, którymi łącznie podróżowało 56 osób. Cztery osoby zginęły, a 15 zostało rannych. Teraz głos w sprawie zabrał obrońca kierowcy ciężarówki.

Karambol na S7 w Borkowie. Cztery osoby nie żyją

Do tragedii doszło piątek, 18 października, po godzinie 23:00 na S7 w Borkowie koło Gdańska, na remontowanym odcinku trasy. W zdarzeniu uczestniczyło 21 pojazdów - 18 osobowych i trzy ciężarowe, w których łącznie podróżowało 56 osób.

Według wstępnych ustaleń policji, 37-letni kierujący pojazdem ciężarowym z naczepą najechał na tył poprzedzających pojazdów. Był trzeźwy. Jak przekazał prokurator, jest to zawodowy kierowca, posiadający wszystkie uprawnienia."Przed nami ustalenia stanu zdrowia kierowcy, który mówi, że nie pamięta przebiegu zdarzenia. Musimy ustalić, czy kierowca mógł zasnąć, czy może były to jakieś przyczyny zdrowotne. Będzie ustalany czas pracy tego kierowcy w dniu zdarzenia, jak i w dniu poprzedzającym zdarzenie, czy nie przekroczył w poprzednim dniu normy swojego czasu pracy. W tym dniu, według zapisów tachografu, nie przekroczył czasu pracy" - poinformował Wojciech Dunst z Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim.Na najbliższy czwartek zaplanowano badanie trzech pojazdów – tego, który spowodował wypadek wraz z naczepą oraz dwóch pojazdów, w których podróżowały ofiary.

Natomiast w poniedziałek samochód ciężarowy został zważony. Jak ustalili śledczy, nie był przeładowany.

Karambol na S7. Adwokat kierowcy ciężarówki: "Kontakt jest utrudniony"

Głos w sprawie głośnego karambolu, w którym zginęły cztery osoby zabrał obrońca 37-letniego kierowcy ciężarówki. Jak zaznaczył, wszystko jest w tej chwili wyjaśniane i ustalane przez prokuraturę.

"Na pewno mogę wykluczyć, że się zagapił. (...) Nie ma żadnej obawy bezprawnego utrudniania postępowania przygotowawczego. Nie ma obawy, że podejrzany będzie nakłaniał inne osoby do składania korzystnych dla niego zeznań" - zaznaczył mec. Marek Wasilewski.

Nieco innego zdania jest prokuratura, która uważa, że kierowca może nie tylko utrudniać postępowanie, ale nawet opuścić kraj. Adwokat jednak natychmiast to zdementował.

"To są wyssane i czcze słowa. Nie ma żadnych podejrzeń ku temu, by podejrzany miał uciec, czy ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości. Ma stałe miejsce zamieszkania, stałą pracę, rodzinę, dzieci. Nie ma przed czym i do kogo uciekać" - powiedział Marek Wasilewski.

W rozmowie z "Uwagą" adwokat był również pytany o dotychczasowe rozmowy z kierowcą ciężarówki. Jak podkreślił, są dość utrudnione.

"Trudno mówić o rozmowie, ponieważ mój klient jest w wielkim szoku i trudno się z nim rozmawia" - wyjaśnił mecenas. 

Pomorskie. Najwyższe budynki w Gdańsku. Sięgają niemal chmur!

Karambol na S7 w Borkowie. Tak wygląda teraz miejsce zdarzenia