Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk poinformowała PAP w piątek (10 grudnia), że oskarżonemu Stefanowi W. zarzucono dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. "Oskarżonemu zarzucono również popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania" - dodała prokurator Wawryniuk.
Obu przestępstw oskarżony dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, a w chwili ich popełnienia miał ograniczoną poczytalność - podała prokuratura.
13 stycznia 2019 roku w Gdańsku odbywał się 27. finał Wielkiej Orkiestr Świątecznej Pomocy. Wieczorem zaplanowane było "Światełko do Nieba" - odpalenie zimnych ogni na scenie głównej. W imprezie brał również udział kwestujący na ulicach miasta prezydent Paweł Adamowicz. Na scenie głównej pojawił się około godziny 19.50 w celu wygłoszenia przemówienia oraz odpalenia "Światełka do nieba".
W trakcie odpalania zimnych ogni na scenę wbiegł mężczyzna i z bardzo dużą siłą kilkukrotnie ugodził Adamowicza nożem. Następnie grożąc nożem prowadzącemu imprezę zmusił go do oddania mikrofonu, przez który przedstawił się z imienia i nazwiska i wygłosił oświadczenie, w którym podał motywy swojego zachowania. Chwilę potem napastnik został zatrzymany przez pracowników ochrony.
Prezydent Paweł Adamowicz został przewieziony do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie zmarł 14 stycznia 2019 roku.
"Jak wynika z opinii po przeprowadzonej sekcji zwłok, pokrzywdzony doznał czterech ran kłutych, w tym rany kłutej okolicy nadgarstka, rany kłutej klatki piersiowej oraz dwóch ran kłutych brzucha, zadanych jedna po drugiej"
- precyzuje prokurator Wawryniuk.
"Stefanowi W. zarzucono dokonanie zabójstwa Pawła Adamowicza w zamiarze bezpośrednim z motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszenie groźbą innej osoby do określonego zachowania" - informuje prokurator Wawryniuk.
Według prokuratury oskarżony obu przestępstw oskarżony dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, przed upływem 5 lat od odbycia kary pozbawienia wolności orzeczonej prawomocnym wyrokiem za przestępstwa rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Przesłuchany kilkukrotnie w toku śledztwa oskarżony Stefan W. nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw.
Jak podała w piątek prokuratura, Stefan W. toku postępowania napisał list otwarty do członków rodziny, w którym przeprosił "za zabicie dobrego człowieka".
W toku śledztwa Stefan W. został poddany badaniom sądowo-psychiatrycznym, w tym połączonym z obserwacjami sądowo-psychiatrycznymi. W sprawie uzyskano trzy opinie dotyczące poczytalności Stefana W. W trzeciej, rozstrzygającej biegli orzekli, że w chwili popełnienia zarzuconych przestępstw miał on ograniczoną poczytalność.
Prokuratura podała, że motyw zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza został przedstawiony przez oskarżonego Stefana W. w oświadczeniu wygłoszonym przez niego bezpośrednio po dokonaniu ataku. "Zebrany materiał dowodowy nie pozwala na przyjęcie innej motywacji, niż ta przyjęta w początkowej fazie śledztwa. Była to chęć dokonania zemsty z powodu niesłusznego i zbyt wysokiego, według oskarżonego, wyroku za rozboje z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Oskarżony utożsamiał osobę prezydenta Gdańska ogólnie z osobami, które sprawowały wszelką władzę, w tym sądowniczą w czasie, gdy zapadł wobec niego skazujący wyrok" - tłumaczy w komunikacie przesłanym PAP prokurator Wawryniuk.