Śledztwo w sprawie skradzionego obrazu "Kobieta przenosząca żar" zostało wszczęte w poniedziałek po przeprowadzeniu czynności sprawdzających. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński wyjaśnił, że śledztwo zostało wszczęte w sprawie nabycia obrazu oraz jego wywozu bez pozwolenia poza terytorium Polski.
Wskazał, że do nabycia dzieła doszło w nieustalonym miejscu i czasie nie później niż w grudniu 2024 roku.
Poinformował, że wartość szacunkowa stanowiącego dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury obrazu autorstwa Pietera Brueghla pt. oceniana jest na kwotę pomiędzy 800 tys. zł a 3 mln złotych.
Śledztwo będzie prowadziła Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku.
Duszyński poinformował, że prokurator zaplanował przesłuchania w charakterze świadków pracowników Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz analizę akt śledztwa, które było prowadzone w sprawie kradzieży obrazu.
Ponadto prokurator skieruje do władz Królestwa Niderlandów Europejski Nakaz Dochodzeniowy, w ramach którego zwróci się m.in. o przesłuchanie w charakterze świadków pracowników Muzeum Gouda, w którym obraz został odnaleziony, a także przesłuchanie osoby, która przekazała go do muzeum.
"Prokurator zwróci się też o przeprowadzenie czynności oględzin i zabezpieczenia obrazu oraz jego przekazanie właścicielowi, to jest Muzeum Narodowemu w Gdańsku" - podał prok. Duszyński.
Paserstwo działami sztuki zagrożone jest karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Z kolei wywóz dzieła sztuki za granicę bez pozwolenia zagrożone jest karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
Na trop obrazu flamandzko-holenderskiego mistrza Pietera Brueghla Młodszego "Kobieta niosąca żar" wpadli dziennikarze holenderskiego magazynu artystycznego "Vind", którzy w ubiegłym roku dostrzegli dzieło na wystawie w Holandii. Zostało ono wypożyczone do Muzeum w Goudzie z prywatnej kolekcji i reklamowane było jako "niewidziane przez ostatnich 40 lat".
Holenderska policja zabezpieczyła dzieło i przekazała do depozytu do jednego z holenderskich muzeów. Richard Bronswijk z wydziału przestępstw przeciwko sztuce, cytowany przez Informacyjną Agencję Radiową powiedział, że policja jest pewna w 100 procentach, że to ten sam obraz, który zniknął z Muzeum Narodowego w Gdańsku.
"Kobieta przenosząca żar"
Kilka lat temu portal www.trojmiasto.pl napisał, że w czasie, gdy odkryto kradzież obrazów, prowadzona była renowacja klasztornych zabudowań, w których mieści się muzeum. Pod oknami stały rusztowania. Wskazywano, że to po nich złodzieje mogli dostać się do muzeum.
Obraz "Kobieta przenosząca żar" przedstawia chłopkę trzymającą w jednej ręce szczypce z tlącymi się węglami, a w drugiej kociołek z wodą i jest alegorycznym odniesieniem do starego niderlandzkiego przysłowia: "Nie ufaj osobie, która w jednej ręce niesie wodę, a w drugiej ogień", ostrzegającego przed obłudą.
Jak podał portal www.sztukipiekne.pl, jest to niewielka, zamknięta w kole kompozycja (17 centymetrów średnicy) wykonana w technice olejnej na desce.
Rzecznik MKiDN Piotr Jędrzejowski w marcu br. poinformował PAP, że resort "podejmuje wszelkie działania, by dzieło trafiło do macierzystej kolekcji". "Trwają stosowane w tych przypadkach procedury. Po ich zakończeniu będziemy informować o przekazaniu obrazu" - zapewnił wówczas.
Przypomniał, że poszukiwania zaginionych dzieł sztuki często prowadzone są we współpracy z podmiotami zewnętrznymi, w tym międzynarodowymi służbami i organizacjami. "Dzięki wypracowanym standardom współpracy prowadzone sprawy wielokrotnie kończyły się sukcesem, doprowadzając do odnalezienia, a następnie powrotu utraconych dóbr kultury do Polski" - zaznaczył.
Wyjaśnił, że MKiDN prowadzi ponad 180 spraw restytucyjnych w 20 krajach. Dzięki tym działaniom odzyskano 782 dobra kultury.