Gdańsk. 15 lat więzienia za zabójstwo listonosza

2025-09-16 16:42

Na 15 lat więzienia został skazany 54-letni Jarosław W. za zabójstwo listonosza w Gdańsku-Zaspie w 1997 r. Zbrodnię sprzed lat udało się rozwikłać dzięki badaniom DNA i pracy śledczych, którzy przekonali do zeznań nieletniego w chwili morderstwa wspólnika podsądnego.

Sąd

i

Autor: Pixabay.com
  • Po ponad 20 latach, gdański sąd skazał Jarosława W. za zabójstwo listonosza Piotra Z. w 1997 roku.
  • Kluczowe dla rozwikłania sprawy okazały się badania DNA i zeznania wspólnika, który w chwili zbrodni był nieletni.
  • Mężczyzna otrzymał wyrok 15 lat więzienia, ale jakie były motywy tej brutalnej zbrodni sprzed lat?

Gdańsk. Sprawca mordu złapany po latach

We wtorek Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił wyrok w procesie 54-letniego Jarosława W. oskarżonego o dokonanie w maju 1997 r. w Gdańsku zabójstwa 29-letniego listonosza Piotra Z. Prokuratura domagała się 20 lat więzienia, a obrońca podsądnego wnosił o uniewinnienie.

Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał winę oskarżonego i skazał go na 15 lat pozbawienia wolności i 5 lat pozbawienia praw publicznych. Podsądny został doprowadzony z aresztu śledczego. Spokojnie słuchał uzasadnienia wyroku.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w grudniu 2023 r. Do zabójstwa doszło 15 maja 1997 r. Listonosz z gdańskiej Zaspy Piotr Z. tego dnia roznosił listy, renty, emerytury i przesyłki pieniężne. Miał przy sobie 24 tys. zł, przy czym 17 tys. zł w saszetce. Ostatni raz widziany był rano przed blokiem przy ul. Leszczyńskich.

Morderstwo sprzed 27 lat

Jak wówczas informowała prokuratura, Piotr Z. zginął od strzałów z broni palnej. Mimo wykonania wielu czynności procesowych nie udało się ustalić sprawcy zabójstwa. Śledztwo zostało umorzone w grudniu 1997 r.

W lipcu 2021 r. śledztwo podjęła Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Śledczy podkreślali, że pozwoliła na to ponowna, gruntowna analiza dowodów, w której wykorzystano najnowsze osiągnięcia naukowe w kryminalistyce.

Aktualnie trwa uzasadnienie wyroku.

Listonoszka zgubiła 10 tys. zł, karierę uratował jej emeryt