- Samochód został zniszczony w wypadku. Jechaliśmy, aby wziąć udział w przygotowaniach do Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, gdy jadący z naprzeciwka kierowca z nieznanych przyczyn zjechał na nasz pas. Doszło do czołowego zderzenia. Rzeczoznawca ocenił, że auto nadaje się tylko do kasacji - mówi prezes POPR, Wojciech Pawłowski.
Pojazd służył do transportu sprzętu wykorzystywanego podczas poszukiwań. - Woziliśmy nim radiotelefony, odbiorniki GPS czy sprzęt medyczny, taki jak nosze. Można było ciągnąć nim przyczepę z quadem ratowniczym - dodaje Pawłowski.
Zbiórka za pośrednictwem portalu Zrzutka.pl ma pomóc w zakupie nowego auta.
- Jest to niezwykle ważne, bowiem teraz ratownicy przyjeżdżają do bazy swoimi samochodami i do nich pakują nasz sprzęt. Dopiero wtedy mogą udać się na miejsce poszukiwań - zaznacza prezes POPR.
Ratownicy Poszukiwawczego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego na co dzień pomagają zawodowym służbom w poszukiwaniu osób zaginionych.
- Działamy już 20 lat. W ubiegłym roku braliśmy udział w 49 akcjach. W tym, już w pięciu - konkluduje ratownik.
W POPRZE działa 60 ratowników, którzy są do dyspozycji przez całą dobę.