11-letnia dziewczynka uderzyła w drzwi autobusu i doznała urazu głowy
Dziewczynka chciała wbiec do autobusu, lecz kierowca zamknął przed nią drzwi. W efekcie 11-latka zderzyła się z nimi, zbijając szybę i upadła na ziemię.
Ojciec: Kierowca zawiózł nieprzytomne dziecko na pętlę
Kierowca stwierdził, że wyprosi pasażerów. Zabrał taką nie do końca świadomą na pętlę autobusową. Do mojej żony zadzwoniła matka jednej z koleżanek, z którymi Marysia tam była i poinformowała, że Marysia głową rozbiła szybę, a kierowca z nią pojechał na pętlę
- relacjonuje Sylwester Bukowski, czyli ojciec dziewczynki w rozmowie z reporterką Radia Eska Trójmiasto - Pauliną Gołąb.
"Córce chciała pomóc kobieta, ale kierowca na to nie pozwolił" - dodaje.
Pętla, na którą pojechał kierowca, znajdowała się nieopodal przystanku, na którym doszło do incydentu.
Szarpanina ojca dziewczynki z kierowcą
Zauważyliśmy, że Marysia dała radę uciec kierowcy i biegła w naszą stronę zapłakana. Wbiegłem do kierowcy i w amoku doszło do szarpaniny i zostałem oskarżony o brutalne pobicie funkcjonariusza
- mówi dalej ojciec w rozmowie z Eską.
Kierowca autobusu wylądował w szpitalu
Całe zajście zostało uwiecznione na monitoringu. O sprawę wypadku zapytaliśmy przedstawicieli Gdańskich Autobusów i Tramwajów.
Dziewczynka przez jakiś czas oczekiwała w pojeździe, potem go opuściła, a chwilę później na miejscu pojawili się opiekunowie dziewczynki. Kierowca, widząc podbiegającego do drzwi mężczyznę, jak domyślał się - ojca dziewczynki, otworzył je. Ten natychmiast rzucił się na kierowcę, brutalnie uderzając go, szarpiąc i znieważając
- mówi Anna Dobrowolska, rzeczniczka GAiT w rozmowie z Pauliną Gołąb. "Kierowca zawiadomił o pobiciu służby, które na miejsce zdarzenia wezwały policję i pogotowie" - dodaje.
Jak informuje rzeczniczka, kierowca autobusu trafił do szpitala. Aktualnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Sprawą zajmuje się gdańska policja.
Kierowcy autobusów komentują sprawę
Z portalem Eska Trójmiasto skontaktował się kierowca autobusu, który przedstawił się, jako kolega kierowcy biorącego udział w zdarzeniu. Napisał on, że "każdy autobus wyposażony jest w sygnał dźwiękowy oraz świetlny (dla niesłyszących) po którego wybrzmieniu jest ZAKAZ przechodzenia przez drzwi, do tego pasażerów dobiegających z boku autobusu NIE WIDAĆ ponieważ lusterko obejmuje obręb 1.5-2m".
W podobnym tonie wypowiedział się również inny kierowca, z którym się skontaktowaliśmy.
Jeśli dziecko biegło wzdłuż autobusu, to kierowca powinien widzieć je w lusterku. Jeśli jednak biegło prostopadle, to kierowca mógł je widzieć dopiero od chodnika. W takim przypadku mogło to wyglądać tak, że kierowca nikogo nie widział, wcisnął guzik i wtedy pojawiło się dziecko. Wówczas jednak kierowca mógł patrzeć już w drugie lusterko, szukając miejsca na pasie
- mówi rozmówca portalu Eska Trójmiasto. Także ten kierowca zaznacza, że po sygnale dźwiękowym nikt nie powinien próbować wsiadać do autobusu.
Kierowca dodaje, że "teoretycznie przy drzwiach powinny być czujniki, ale mogą być popsute, a takie drzwi mają sporą moc, więc ryzykowanie i wbieganie do autobusu po sygnale, jest bardzo niebezpieczne".
