- Zapytałem pewnego dnia Pyrusa czy miałby ochotę na spacer. Odpowiedział: „Miał”, dlatego tu właśnie jesteśmy - mówi pan Jacek.
Przed panem Jackiem i jego kotem jeszcze ponad 1000 kilometrów. - Obecnie zmierzamy do Gorzowa, gdzie 3 czerwca udamy się z Pyrusem na mecz. Kluby żużlowe wspaniale nas przyjmują. A my wierzymy, że dzięki tej akcji Kinga stanie na nogi. Ta dziewczyna każdego dnia walczy o swoją samodzielność. Chcę jej po prostu pomóc - zaznacza Balcerak.
Dzięki działaniom Pana Jacka - udało się już sfinansować jedną operację Kingi. By zebrać środki na rzecz nastolatki, mężczyzna m.in. przepłynął Wisłę kajakiem.
- Płynąłem 24 dni. Niestety, udało nam się wtedy zebrać tylko część kwoty. Postanowiłem więc kontynuować moją podróż i tym razem przeszedłem dla Kingi wybrzeże Bałtyku. Trasa od Świnoujścia po Hel. Po tej akcji mieliśmy wszystkie potrzebne środki - tłumaczy pan Jacek.
Obecnie dla Kingi nadzieją jest kolejna operacja w Stanach Zjednoczonych u doktora Davida Feldmana. Będzie polegała na amputacji nóg i przyszyciu ich w odpowiedniej pozycji. - Na ten cel musimy zebrać ponad 300 tys. złotych - mówi mężczyzna.
Pan Jacek całą podróż relacjonuje za pośrednictwem faceboookowego fanpage'a - W butach z kotem. Przed nimi - jeszcze 5 tygodni marszu.