Do policjantów zgłosił się 40-letni mieszkaniec powiatu tczewskiego i zawiadomił, że ktoś ukradł z jego posesji citroena.
Mężczyzna poinformował stróżów prawa, że auto zostało porzucone niedaleko jego miejsca zamieszkania z widocznymi uszkodzeniami po kolizji
- podała rzeczniczka tczewskiej policji st. post. Katarzyna Ożóg.
Do zdarzenia doszło 22 kwietnia. 40-latek zgłaszając kradzież na policję wycenił wartość skradzionego auta na 20 tys. zł.
Kryminalni w wyniku intensywnych działań ustalili, że do kradzieży w ogóle nie doszło, a użytkownik ukradzionego citroena zeznał nieprawdę podczas składania zeznań mających służyć jako dowód w tej sprawie
- przekazała policjantka.
Dzikie zwierzę wybiegło na drogę
Wyjaśniła, że kilka dni później 40-latek został zatrzymany i przewieziony do komisariatu.
Mężczyzna w trakcie przesłuchania zeznał, że przyczyną kolizji miało być wbiegające na jezdnię dzikie zwierzę. W szoku, wrócił do domu i zawiadomił policję
- relacjonowała.
Akta postępowania policjanci przekazali do Prokuratury Rejonowej w Tczewie. Prokurator na podstawie zebranych dowodów przedstawił mężczyźnie zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie i złożenia fałszywych zeznań.
Sprawca przyznał się do stawianego zarzutu i złożył wyjaśnienia. Złożył również wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
Za fałszywe zawiadomienie o przestępstwie wiedząc, że przestępstwa nie popełniono grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]