Wizyta w salonie sukien ślubnych to często bardzo pochłaniające zajęcie. Każda przyszła panna młoda zanim się zdecyduje na wybór tej jedynej kreacji odwiedzi kilka salonów i przymierzy w każdym kilka sukien. Wybór jest ogromny: od długich, rozkloszowanych sukien, po krótkie bardziej dopasowane do sylwetki. Trzeba liczyć się z tym, że zanim zdecydujemy się na jedną, konkretną stylizację, minie sporo czasu. Okazuje się, że z wyjątkiem samego kosztu sukni w wielu sklepach trzeba doliczyć także usługę przemierzania.
Jak podaje weddingdream.com, w większości salonów ślubnych przymierzanie sukien jest nadal darmowe, jednak warunkiem jest wcześniejsze umówienie się na wizytę. Najczęściej opłata za mierzenie sukien ślubnych występuje, kiedy mamy do czynienia z markami premium – np. Berta czy Victor & Rolf Mariage. Jaki jest koszt przymierzenia takich kreacji?
Kosz przymierzenia sukien w drogich salonach to ok 400 zł. Jak dodaje portal, rzadko, w mniejszych miejscowościach, możemy się spotkać z opłatą za godzinę mierzenia – od 50 do 100 zł. Co istotne, jeśli zdecydujemy się na wybór sukienki w danym salonie, opłata zostaje zwrócona.
Jak zaznacza na swojej stronie salon maybee.pl, wprowadził on płatne przymiarki ze względu na "czas i brak szacunku".
Niestety dziewczyny, to mnie boli najbardziej ponieważ ja Was traktuję poważnie. A czasami miałam wrażenie, że robicie rezerwację telefoniczną dla rozrywki, zabawy? Żeby zaspokoić swoją ciekowość miejscem? A w głębi myślicie „w razie wu”, „może pójdę, może nie”. Ja rozumiem, że są sytuacje losowe – część z Was jednak dzwoniła i informowała mnie o tym, ale zawsze udaje nam się znaleźć inny dogodny termin. Natomiast wiele… bez słowa (pomimo moich sms’ów przypominających) NIE PRZYCHODZIŁA. Czy naprawdę Wam by to sprawiło radość, gdyby takie sytuację dotykały Was WIELOKROTNIE w ciągu tygodnia?
- czytamy.
Jako kolejny argument autorka podaje "komfort mierzenia". Jak czytamy, nikt nas nie rozprasza, jest domowo, intymnie bez zbędnego uczucia skrępowania, że ktoś z boku nas obserwuję. "I kolejna rzecz, która mnie boli to porównywania przymiarek w tak wyjątkowym miejscu do przymiarek ciuchów w galerii – bo tam nie płacimy za przymiarki. A czy ktoś w galerii nam zaproponuje kawę, herbatę i podejdzie z całą serdecznością? Zresztą błagam – kto porównuje kupowanie jednej jedynej sukni ślubnej do ciuchów z pierwszego lepszego sklepu. Wy macie olśnić wszystkich w dniu ślubu, a nie przejść się po ul. 3-go Maja w niedzielę w Rzeszowie w ładniej letniej sukience z sieciówki"