Kierowcy gdańskiej spółki GAiT pomogli ratować życie

i

Autor: M. Czekańska/GAiT: A. Rezulak/KFP

Społeczeństwo

Bohaterowie z tramwaju. To oni uratowali życie!

Zwykle niedoceniani, niezauważani: a codziennie wiele osób dojeżdża do szkoły i pracy dzięki ich zaangażowaniu. Teraz jest jednak okazja, by poznać bliżej pracowników Gdańskich Autobusów i Tramwajów i napisać więcej. Powodem jest wzorcowa, obywatelska postawa i pomoc, jaką podjęli, by uratować życie pasażerom. Dwie pozytywne historie!

Bohaterzy z gdańskiej komunikacji

"Jesteśmy z nich dumni" - grzmi tytuł na stronie głównej GAiT - to duma z pracowników i pochwała dla ich postawy. W czasach, gdy każdy zajęty swoimi sprawami nie ma czasu na pochylenie się nad krzywdą drugiego człowieka, te historie pokrzepiają serca. Oby było ich więcej, a dzięki docenianiu i nagłaśnianiu kolejne osoby również wybiorą działanie zamiast obojętności. Niedawno pisaliśmy o pomocy niesionej w Rumi, kobiecie po utracie przytomności, którą udało się uratować. Teraz czas na pozytywną opowieść z Gdańska.

Kierowcy z Gdańska ratują życie

Wojciech Mazur, instruktor Zespołu Utrzymania Ruchu GAiT, był na terenie zajezdni tramwajowej Nowy Port, gdy otrzymał informację, że w tramwaju doszło do zasłabnięcia pasażera.

Motorniczy zatrzymał tramwaj na przystanku Pl. Wolności. Byłem nieopodal, więc na miejsce dotarłem bardzo szybko, jeszcze przed służbami ratownictwa medycznego – opowiada pan Wojciech.

Zasłabnięcie wydawało się niewinne, na miejscu sytuację kontrolował motorniczy, cały czas sprawdzając tętno mężczyzny. Przygotowanie do udzielania pierwszej pomocy pracownicy cały czas, dosłownie, trzymali rękę na pulsie.

W pewnym momencie mężczyzna ten z trudem zaczął łapać oddech. Dlatego ułożyliśmy go w pozycji bezpiecznej. Sprawdziłem, czy w jego ustach nie znajduje się coś co mogłoby blokować drogi oddechowe. Cały czas monitorowałem jego parametry życiowe. Nagle puls mężczyzny zaczął zanikać. Ułożyłem go na plecach i rozpocząłem reanimację – relacjonuje pan Wojciech.

To właśnie ta reakcja i ciągła reanimacja do momentu przyjazdu służb pozwoliły na uratowanie życia pasażerowi. Jak zaznaczają służby ratownicze, dzięki wzorowemu zachowaniu pana Wojciecha, szanse na przeżycie pacjenta wielokrotnie zwiększyły się, a finalnie pozwoliło to na przywrócenie akcji serca pacjentowi.

Gdańscy kierowcy uratowali życie pasażerowi

Wojeciech Mazur, instruktor ZUR GAiT

i

Autor: GAiT: fot. A. Rezulak / KFP

W takiej sytuacji adrenalina daje nadludzką moc i siły. Na wagę złota jest wiedza, jak reagować w takiej sytuacji. Nasza firma organizuje kursy z zakresu ratownictwa drogowego, ta wiedza jest bezcenna. Dzięki takim szkoleniom, wiesz dokładnie co masz robić. Działasz zadaniowo, bez niepotrzebnych emocji. Emocje są i to duże, ale potem, już po wszystkim. Natłok myśli: Czy żyje? Czy moje działania przyniosły efekt? – z takimi pytaniami zostajesz i masz je cały czas w głowie. Dlatego jestem bardzo wdzięczny, że jeszcze tego samego dnia otrzymałem tę wspaniałą wiadomość, że mężczyzna żyje, i że mam w tym swój udział.

- mów Pan Wojciech i podkreśla, że najważniejsze jest, to, że pasażer przeżył i to jest największą nagrodą.

Podziękowania dla kierowców Gdańskich Autobusów i Tramwajów

Podziękowania dla kierowców GAiT spływają też czasem bezpośrednio od pasażerów. Nie zawsze od osób, którym udzielona została pomoc, ale czasem od tych, którzy byli cichymi obserwatorami, ale docenili postawę. 

Piszę do Państwa w sprawie niezwykłej, jak na te czasy, postawy. Z powodu niebezpiecznego zdarzenia drogowego na przejściu dla pieszych obok przystanku Cieszyńskiego, kierujący tramwajem zatrzymał awaryjnie pojazd, by udzielić pomocy poszkodowanej starszej kobiecie. Zareagował jako jeden z pierwszych. Pomógł poszkodowanej bezpiecznie opuścić przejście, gdzie sytuację przejęły inne osoby, będące prawdopodobnie bezpośrednimi świadkami zdarzenia. Dobrze wiedzieć, że są wśród Państwa ludzie tacy, jak pan motorniczy. Szczerze gratuluję wspaniałej reakcji

- brzmi wiadomość otrzymana przez GAiT.

To bardzo miłe. Ale to oczywiste, że zareagowałem. Nie mógłbym postąpić inaczej. (Kobieta, przy red) była w bardzo dużym szoku. Nie miała widocznych obrażeń zewnętrznych, ale poprosiłem, stojącą obok kobietę, by wezwała pogotowie. Gdy miałem już pewność, że sytuacja jest opanowana, że pani otoczona jest opieką w oczekiwaniu na przyjazd pogotowia, wróciłem do pojazdu i kontynuowałem jazdę

– mówi pan Jarek.

Gdy bezpośrednio po zdarzeniu wybiegał z pojazdu, by pomóc pieszej usłyszał od jednej z pasażerek: – Cieszę się, że zatrzymał się pan, żeby pomóc.

Jarek Szymański, motorniczy GAiT. Kierowcy gdańskiej spółki GAiT pomogli ratować życie

i

Autor: GAiT: A. Rezulak/KFP

Za tymi historiami niech płyną więc dwa wnioski: by nie być obojętnym i odważnie nieść pomoc, ale też by docenić, gdy jesteśmy świadkami podobnych działań.

Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: redakcja.trojmiasto@eska.pl

GALERIA: Nowe pociągi w Trójmieście. IMPULS 31 WE

Pomorskie. Nowe pociągi w Trójmieście. IMPULSY na trasie