W piątek (24 marca) Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał wyrok w sprawie przeciwko 42-letniemu Mariuszowi L., który odpowiadał za zerwanie ukraińskich flag i wpisy w Internecie nawołujące do nienawiści.
Mariusz L. umieścił na Twitterze wiele nienawistnych wobec wschodniego sąsiada Polski i obywateli tego kraju haseł, takich jak "Je…ć Ukrainę" albo "Ukraino zdychaj…". W jego postach pojawiły się pochwalały rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz wpis treści typu: "Fuck Ukraina", z symbolem litery "Z".
Na początku kwietnia 2022 roku 42-letni mężczyzna wdrapał się na maszt na rondzie Solidarności w Pucku i zerwał wiszące tam niebiesko-żółte flagi, z których jedną dodatkowo podeptał.
W pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał nieprawomocny wyrok w listopadzie ub.r. Mariusz L. z Pucka został uznany za winnego wszystkich 23. zarzucanych mu czynów, a łączna kara to 540 godzin nieodpłatnych prac społecznych (po 30 godzin miesięcznie przez półtora roku) oraz świadczenie pieniężne w łącznej kwocie 3 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
W piątek przewodniczący składu orzekającego Wojciech Andruszkiewicz powiedział, że sąd zmienił zaskarżony wyrok poprawiając podstawę prawną wymiaru kary, a w pozostałym zakresie wcześniejszy wyrok utrzymał w mocy. Oskarżonego nie było na sali rozpraw.
Sąd uznał, że zarówno apelacje obrońcy, jak i prokuratora, były niezasadne. Pełnomocnik Mariusza L. wnosił o uniewinnienie podważając wartość dowodów. Sąd jednak podkreślił, że dowodem w sprawie były m.in. nagrania monitoringu potwierdzające działania Mariusza L.
"Oskarżony miał pełną świadomość, co komunikował na Twitterze, że przedmiotem jego ataku jest flaga ukraińska. Jego działanie było ukierunkowane na flagę ukraińską" –
– podkreślał sędzia Andruszkiewicz.
W uzasadnieniu sąd przyznał, że "oskarżony korzystał z wolności słowa, jest to prawo. (…) To jest rzecz oczywista" - mówił sędzia Andruszkiewicz i jednocześnie dodał, że przepisy ustalają granice, które chronią interesy różnych grup społecznych i wolność wypowiedzi powinna mieć swoje granice.
"Kara jest sprawiedliwa i właściwa. Należy patrzeć na całe otoczenie oskarżonego" – tłumaczył sędzia i podkreślił, że właściwa jest kara wolnościowa związana z pracą na cele publiczne. "Kara nie może być też za mocna" – uzasadniał werdykt sędzia Andruszkiewicz. Wyrok jest prawomocny.