Nie wszystko złoto, co się świeci. Turystyczne rozczarowania według sztucznej inteligencji
Nie chodzi o to, by unikać popularnych atrakcji, ale by podchodzić do nich z dystansem. AI podpowiada, że największe wrażenie często robią miejsca mniej znane, takie jak Bieszczady, Kaszuby czy małe pomorskie wioski rybackie. To tam można jeszcze poczuć prawdziwego ducha Polski – bez filtrów, bez tłumów i bez zawodu.
Bo jak pokazują dane i doświadczenia podróżników – to, co wygląda idealnie na Instagramie, nie zawsze pachnie, brzmi i smakuje tak samo dobrze w rzeczywistości.
1. Morskie Oko. Piękne, ale zatłoczone jak centrum handlowe
Nie da się ukryć – widok Morskiego Oka jest zachwycający. To jedno z najpiękniejszych jezior w Tatrach, otoczone majestatycznymi górami. Jednak w sezonie letnim trudno tu mówić o „kontakcie z naturą”. Tłumy turystów, kolejki do zdjęcia przy brzegu i zapach smażonych oscypków na szlaku sprawiają, że to miejsce traci swój urok.
AI zauważa, że Morskie Oko jest jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w Polsce, ale też jednym z najczęściej ocenianych jako „przereklamowane”. Alternatywą mogą być spokojniejsze szlaki, np. Dolina Pięciu Stawów czy Staw Gąsienicowy – równie malownicze, a znacznie mniej komercyjne.
2. Krupówki w Zakopanem. Góralski Disneyland
To jedno z tych miejsc, które każdy „musi” odwiedzić. Problem w tym, że Krupówki już dawno przestały być symbolem autentycznego Podhala. Zamiast góralskiej kultury dominują tu sklepy z chińskimi pamiątkami, kebaby i krzyczące neony.
Zdaniem AI, Krupówki to przykład miejsca, które dobrze wygląda na nocnych zdjęciach, ale w rzeczywistości jest hałaśliwe, zatłoczone i drogie. Warto zamiast tego odwiedzić mniejsze miejscowości, takie jak Chochołów czy Bukowina Tatrzańska, gdzie wciąż można poczuć klimat prawdziwych gór.
3. Mazurskie molo w Mikołajkach. Widok piękny, ale tylko z drona
Mazury słyną z malowniczych jezior i spokoju, jednak w szczycie sezonu niektóre miejsca – jak molo w Mikołajkach – przypominają bardziej deptak nad Bałtykiem. Tłok, hałas i tłuste jedzenie z budek skutecznie odbierają klimat mazurskiej idylli.
AI podkreśla, że Mazury najlepiej odkrywać z dala od popularnych kurortów, wybierając mniejsze miejscowości i ciche zatoczki, które nie trafiły jeszcze na Instagramowe mapy.
Sztuczna inteligencja analizowała opinie z map Google, Instagrama i TripAdvisora. Wynik? Polska pełna jest miejsc, które na zdjęciach wyglądają magicznie, ale dopiero na żywo pokazują swoje drugie oblicze. Często to nadmierna komercjalizacja, tłok i brak autentyczności sprawiają, że zachwyt szybko przeradza się w rozczarowanie.